niedziela, 26 kwietnia 2015

27. Tak inaczej

  Znów siedzę na tym wzgórzu. Opatula mnie noc i ciemność, jedyne światła, to te, które są na dole. Nie odczuwam zimna, nawet jeśli wiatr próbuje do mnie przemówić. Właściwie nic nie odczuwam, jestem oazą spokoju, ale to tylko na zewnątrz, w środku zupełnie co innego. Choć nie okazuję tego, nie chcę żeby było po mnie widać te wszystkie emocje...
  I nadszedł oczekiwany koniec. Śpieszyło mi się ostatnimi dniami do niego, a teraz, kiedy jest po, odzywa się tęsknota. Za bardzo zżyłam się z tym, co było przez cztery lata. Choć tyle razy byłam podenerwowana, zmęczona, dużo rzeczy nie mogłam znieść... więcej było rzeczy, które uwielbiałam, wywoływały uśmiech, śmiech, radość... choć jestem absolwentką, nie przestałam chodzić do szkoły. Czeka mnie bardzo pracowity tydzień, z czego jutrzejszy dzień będzie jednym z nich. Jestem na to wszystko przygotowana. Piątek, sobota jak i dzisiaj były wspaniałymi dniami i pozwoliły mi na odstresowanie. Choć piątek to w zasadzie był bardzo dobry dzień, był również bardzo smutny. Dopiero tego dnia poznałam ludzi z innej perspektywy, która nie była mi znana. Dopiero wtedy dotarło to do mnie, że zakończyliśmy ten etap, że wkraczamy w dorosłe życie. Zaczną się studia, praca, z czego niektórzy już teraz zaczęli. Mam nadzieję, że każdy z nas znajdzie w tym bałaganie choć jeden dzień by poświęcić sobie czas i powspominać stare dobre czasy, choć były bardzo burzliwe.
  A jeśli chodzi o dzisiaj jestem średnio z siebie zadowolona. Znowu pozwoliłam na to, czego nie chciałam. I nie umiem nad tym na tyle zapanować. Wystarczy, że nie zobaczę tego "zaproszenia" i koniec. Na szczęście po maturach będę miała okazję nad tym popracować, bo będę miała mnóstwo wolnego czasu. I naprawdę zamierzam ten czas dobrze wykorzystać! Tak samo moja przyjaciółka uświadamia mnie, żebym była ostrożniejsza. Ona widzi moją nadzieję. Boi się, że znowu się nakręcę. Mówię, że tego nie zrobię, bo nie chcę po raz kolejny się zbierać po porażce. Teraz jestem ostrożniejsza, inaczej do tego podchodzę. Nie powiem, mam nadzieje, że tym razem nie poniosę porażki, a uda mi się. Sama też nie chcę się nakręcać, albo zrobić coś, co można odebrać tak jakbym nie chciała, a potem mogłabym już się poddać, bo z każdym czynem byłoby coraz gorzej. Już przecież nie raz to przerabiałam. Chciałabym, żeby wszystko szło w tym kierunku jakoś samo, naturalnie. Jeśli byłaby okazja, z której mogłabym skorzystać i dopomóc szczęściu, zrobić to, nic pod naciskiem. Zastanawiam się jakby wyglądał ten dzień, kiedy bym się do tego przyznała. Ciężko mi z tym samej o tym dyskutować. Chciałabym zaczerpnąć kogoś innego opinii o tym, nieważne że bym musiała powiedzieć wszystko, dla mnie nie ma niczego tabu. Nie wiem, pomyślę o tym później. Teraz... chcę myśleć o pozytywach. Przecież musi być dobrze. ;)
Chciałabym dzisiejszej nocy zamiast spać, mieć taką wędrówkę duszy to tu, to tam. Poczuć tą taką wolność od wszystkiego. A czuję, że jeśli damy poznać się z jednej strony, ciężko pokazać jakimi jesteśmy naprawdę, albo tylko ja mam z tym problem. I nie mogę od tego się uwolnić. Nie mogę uwolnić się od buzujących emocji, nadziei, chęci zrobienia tylu rzeczy, a jednocześnie bojąc się to ruszyć. Gdybym miała taką energię jaką ma Tuta, byłoby mi łatwiej. .-. 
I zastanawiam się co się stało z moim kotem. Zaczyna się drugi tydzień jego nieobecności. :c 
I na nowo (już za chwilę 5 odcinek :3) oglądam Pinocchio. Uwielbiam, nie... kocham tą dramę! Gdybyśmy wszyscy mieli taki syndrom, który nie pozwala nam kłamać, na pewno świat byłby łatwiejszy. Nie byłoby można skłamać, próbować nie odpowiadać na pytania, unikać ich, a jeśli coś byśmy już mieli do przyznania się, bo sobie przeczyliśmy, musieliśmy by się przyznać i to nie sobie, tylko osobie, której to dotyczy. I za to najbardziej ta drama w mojej liście jest na miejscu pierwszym.  Również gra trójka moich ulubionych aktorów, inni również nieźle dobrani i całość. To jak jest przedstawione to, co jest dla mnie cenne. 

Nie będę się poddawać, będę walczyć do samego końca! 

A właśnie o moje przyszłe życie idę walczyć przygotowując się na jutro, czyli robiąc resztę zadań z arkuszy. :) O całą resztę... nadejdzie czas na to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz