środa, 8 kwietnia 2015

19.

  Nigdy nie byłam zbyt wymagająca. Oczekiwałam to, co każdy normalny człowiek chce odczuwać. Nigdy nie prosiłam o wiele, nie lubię nawet prosić. Czuję się wtedy onieśmielona, bo ktoś musi zrobić coś dla mnie. Nikt nie musiał nigdy w moim kierunku robić zbyt wiele. Więc dlaczego nawet, kiedy to nie jest trudne do spełnienia, nawet wtedy oni zawodzą? Pozwalają niszczyć to co kiedyś było piękne. Coś, co się tak miło budowało. A teraz... dzisiejszy dzień uświadomił mi, że tego po prostu nie będzie. Nie lubię tchórzy. Nie lubię udawania. Nie lubię kłamców. Coś jest, a potem tego nie ma. Taka jest kolej rzeczy. Wszystko z czasem przeminie. Ja nie pozwolę, żeby mi to moje wszystko przeminęło. Ja chcę budować. Więc nie popełnię tego błędu. Dzisiejszy dzień uświadomił wiele, jak i wpłynął na moją decyzję. Tak będzie lepiej. Nie zachowam się jakoś absurdalnie. Tak zachowuje się ta druga osoba. Więc dlaczego to ja odczuwam te negatywne emocje? Nie jestem wstanie wszystkiego przewidzieć. Nie chcę się bratać z tymi emocjami, nie chcę znosić ich towarzystwa. Po prostu sobie pozwolę na odpłynięcie, pozwolę tym za głośnym myślom i niepotrzebnym emocjom oddalić się. 
  Nie powiem, ale kiedy pozwolę sobie na takie przemyślenia, pamiętam te dobre czasy. Odczuwam tęsknotę za dawnymi przechadzkami, wymianą myśli, śmiechem, spijania miło kawki/herbaty, szczerością... teraz to wszystko znika we mgle. Wiem, że z czasem to przejdzie. Ten czas wypełni ktoś inny, ktoś na kim się w taki sposób nie zawiodę. Cóż... dane jest mi czekać. Ale tak właściwie nie lubię czekać, bo to jest najgorsze. Dni mijają, lecą, a wszystko w Tobie wzrasta i tak rośnie i rośnie... póki jakoś nie będzie się o tym myślało, z każdym dniem mocniej gnębi. Dlatego lubię załatwiać sprawy od razu, to co jest do załatwienia. 
  I tak w ogóle sobie myślę, że tęsknie za listami. Teraz to albo się dzwoni, albo na fb, smsy... list to co innego, ukryła się w tym jakaś "magia". Ja piszę listy do wielu osób, odbiorców jest mnóstwo... ale nigdy ich nie wysyłam. Osobą taką niekoniecznie jest ktoś z kim utrzymuje bliższy kontakt. Te listy tak kurzą się, potem nagle gdzieś mi znikają i kończy się na tym, że nigdy nie miałam okazji wręczyć. Ale jakby ktoś zareagował na taki list? Stwierdziłby, że to miłe i na pewno przeczyta i odpisze, czy stwierdzi, że mogłam zamiast bawić się w takie coś, mogłam zadzwonić, pisać na fb... chciałabym dostać list. Wymieniać się takimi korespondencjami. 
I mam ochotę na ognisko. W takim miłym gronie, z kiełbaskami i przy piwie. Może uda mi się w tym roku zrobić w ogrodzie. Albo na działce. 
Nic, czas się czymś zająć. Dzisiaj wyjątkowo krótko, jestem zmęczona dzisiaj wszystkim. Szczególnie ludźmi. I arkuszami. I jutrzejszym sprawdzianem. 
Będzie lepiej? Musi! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz