poniedziałek, 27 czerwca 2016

117. Zbłąkane myśli

Cóż mam rzec, znowu jesteś aktywny w moim życiu i pomagasz mi utrzymywać się na nogach. To, co mi tak każdej nocy szepczesz jest bardzo motywujące.

***

Jako miastenik znów mam dni, kiedy objawy są silne. I co kolejny dzień, mocniejsze. Robienie pokoju i chyba brak odpoczynku (ja chyba serio nie umiem odpoczywać) zrobiło swoje. Objawy u mnie występują jak bomba z opóźnionym zapłonem. I przez pewne sprawy objawy nie puściły a trzymały cały rok jakby nie patrzeć. Było ok, ale od końca stycznia cały czas borykam się z problemami miastenicznymi już nie mówiąc dlaczego. Teraz może w końcu będę mieć okres bez objawów jak przejdzie stan w jakim jestem teraz. ^^ A z każdym dniem wracają mi siły i jestem wstanie dłużej wytrzymać czas zanim nadejdzie pora by wziąć kolejną dawkę. Co najlepsze, czuję jakby wracały mi zdecydowanie szybciej niż zawsze, więc jakoś w lipcu odczuję na nowo jak to jest, kiedy nic mnie nie ogranicza. Liczę na to, że kiedyś nastąpi czas w moim życiu, kiedy nie będę musiała pamiętać o chorobie. Był takowy czas, ale nie ma co o tym myśleć. Źródło zawsze dające mi dawkę tego, czego nie powinnam odczuwać zostało przerwane. Teraz szukam źródła dające mi dużo spokoju, szczęścia i motywacji. W sumie to poniekąd znalazłam. ;)
Też dużo myślałam nad tym co było spory kawał czasu. Myślałam, że na mnie nie ma choć cienia winy, że wszystko dookoła było złe. Hohoo, a jednak są rzeczy, których się wstydzę i zastanawiam się jak mogłam dopuścić do takowych czynów z mojej strony i jeszcze wplątywałam w to innych, a do tej mieszanki jeszcze dodawałam jadu. Nie wiem czy kiedyś będę miała okazję wyrazić skruchę jaką teraz czuję tej jednej osobie. Nie jestem już tą osobą, idiotką żyjącą w wiecznej nadziei, że będzie tak jak chcę, a wielu rzeczy od dawna nie praktykuję. Gdybym sobie oszczędziła parę czynów, może bym nie utraciła godności w tamtym czasie. Ale byłam niedojrzała. Cóż, nie ma sensu gdybać. Poniekąd wiem, że mnie to ukształtowało, jestem teraz kim jestem i mi to odpowiada. A to już przeszłość. Choć nie mówię - ucieszyłam się, że mogę coś naprawić, pomimo upływu lat.
I może jest nie do końca tak jakbym chciała, ale nie jest jednak źle. I może jeśli ułożę wszystko tak jak bym chciała by ruszyło to już może w ogóle nie mam czym się martwić. I mam kolejne dwa cele. A że mamy lato, no to trudno nie będzie. Też już jak przyjdą materiały, będę produkować dwie rzeczy - i obie mi się przydadzą do innych planów. Też poważniej myślę, że z tych środków, z których się utrzymuję, zajmie mi długo i będę znowu przekładać to, nad czym ostatnio tyle siedziałam. Nic nie przychodzi łatwo. Chciałam to pisać już mając kompa, ale jest jedna przeszkoda. .-.
Zostawiam linka do jakiejś części utworów robiących dobrze mi w ucho --> klik. Składanka nie moja, ale tą ostatnio włączam bardzo często. :3
Jeśli masz szansę, wykorzystaj, zanim się przeterminuje.

środa, 22 czerwca 2016

116. Zgubiłam

Odkąd Cię zgubiłam, nie wiem co mam robić. Choć staram się być niezależna, to mi to utrudniasz. 

***

A tak serio, to serio nie wiem co mam robić. Jestem zła. Przygnębiona. A powodem nie umiem się dzielić i nie chcę. Wariuję sama ze sobą, ale zatkany nos nie pozwala mi nawijać. Patrzę na turkusową ścianę, kot mruczy i leży mi na nogach. Niecały tydzień temu bym na to wszystko inaczej reagowała. Patrzyła na ścianę pewnie, kota głaskała dla przyjemności, po prostu towarzyszyłoby temu szczęście, którego nie udało mi się pomnożyć. Boli właściwie to, że coś co planowałam, chciałam zrobić, szlak trafiło, otwarcie mówiąc czuję się przegrywem. No przegrałam, jego mać. I nie potrafię się z tym pogodzić. Teraz mi wszystko jedno. Nie wiem czy jest sens robienia czegoś, kiedy to wszystko jest już przeterminowane. I w dodatku serio to wszystko jest takie wooo - bym się nie spodziewała tego za cholerę. Złośliwość losu.
I za tydzień bawię się w robienie handmade. I pomysłów co chcę stworzyć jest mnóstwo. Inspiruję się mnóstwem rzeczy i właściwie chcę sama zrobić sobie wspaniałość, jeśli się uda, a nie tylko gapić się i płakać, że hajsów nie mam. A jak się w to zagłębiam, to odkryłam, że wcale takie trudne nie jest. Ciekawe ile potrwa jeszcze ten mój stan. Teraz zostaje mi kot, książki i wracam małymi krokami do rysowania i zapisuję sobie wiele rzeczy.
Chcę się cofnąć w czasie. Bo rzeczywistość mi się teraz za cholerę nie podoba.
Odnajdź swój szlak, nie chodź tym co większość, jest już dawno wydeptana.

niedziela, 19 czerwca 2016

115. Bawisz się

Bawisz się ze mną w gierki z dzieciństwa. W kotka i myszkę, berka i jednocześnie chowanego. Masz z tego frajdę, nie widząc mojego zmęczenia.

***

Niemożliwe staje się możliwe. Nie pomyślisz choć przez chwilę o tym, że nagle coś pójdzie nie tak. Idzie wszystko w kierunku, świadczącym o najlepszym, masz załatwione wszystko, wiesz czego chcesz, nie masz juz niczego, co by sprawiało problem i tylko czekasz z niecierpliwością aż wprowadzisz swoje postanowienie w życie i jeb - główna rzecz traci sens, kilka dni przed zrobieniem kroku w przód. I nagle nie wiesz co robić. Gdzie jest fundament, to co się rozpadło na tysiąc kawałków zamieniło się w pytania. Bez odpowiedzi. Na nie trzeba poczekać.
Witajcie w moim świecie, gdzie wszystko się tak kończy. Szczególnie to, na czym mi zależy. :v

sobota, 18 czerwca 2016

114. W końcu Cię odnajdę

Choć wiem, że gdzieś tam jesteś, że w końcu Cię odnajdę, szukam Cię nieprzerwanie. Zaczynam Cię pragnąć, byś w końcu i do mnie zawitał.  

***

Druga w nocy. Drżenie rąk, niepokój, lęk, obawy. Bezsenność. Męczy mnie ostatnio jak nic innego, choć jest jeszcze jedna rzecz napawająca mnie lękiem. Coś czuję, że tak jak poprzedniej nocy, nie zauważę jak zbliża się godzina 4 nad ranem. Potrzebowałam czasu wyciszenia się, by ułożyć sobie pewne sprawy. Znowu coś odkładałam na potem, nie zwracając uwagi jakie mogą być tego konsekwencje. Przez ten czas, kiedy sobie wypoczywam, przypomniałam sobie co chciałam tworzyć. Przypomniałam sobie wiele rzeczy. I gdybym potrafiła, bym pewnie zdradziła się łzami z tym jak się z tym wszystkim czuję. Ale nie mówię tego co czuję. Bo nie potrafię sama przed sobą zadać pytania tak, bym odpowiedziała tak, by powiedzieć sobie wszystko. I nie potrafię płakać. To bardzo rzadki u mnie widok. I gdybym potrafiła sobie ulżyć w ten sposób, pewnie byłoby mi lepiej i pewnie łatwiej byłoby mi zasnąć. Ale tak nie jest. Pewnie rano znowu wszystko odejdzie w cień, a wszystkie obawy były niepotrzebne. Jednak nie chcę by ten cień nachodził mnie już ani za dnia ani w nocy, jak ma w zwyczaju.
Pozwól mi, a nie pożałujesz.

czwartek, 16 czerwca 2016

113. Trochę inspiracji

Odsyłam Cię często do innych, mi bliższych sercu osób. Czasami odsyłam Cię do obcych, bądź osób nic nie znaczących w moim życiu. Masz chwile, kiedy do mnie wracasz i podtrzymasz na duchu. I robisz to czasami z polecenia osób, do których Cię wysłałam. Gdybym miała możliwości odesłania Cię do dawno zamkniętych drzwi, by od środka się otwarły, byłbyś przy mnie?

***

Podczas odpoczywania, posiadania na nowo własnego kąta, przypomniało mi się co chciałam tworzyć. Więc odświeżyłam swoje plany, przyszły nowe plany, jak gdzieś idę, to przeważnie przy mnie znajduje się zeszyt, ołówek czy długopis. Notuję, szkicuję, rysuję sobie to, co ledwo pojawi mi się w głowie. Mam trochę inspiracji, ktoś nieświadomie podsunął mi pomysł jak bawić się w tym wszystkim w wykroje. Choć raczkuję w tematyce szycia, nie trzeba być krawcem, nie trzeba wielkiego talentu, co też odkryłam. A czasem nabiorę i jednego i drugiego. ;) Także nie ucieknę od szukania czegoś, co przyspieszy mi moje plany i sprawi, że na koncie będę posiadać więcej hajsów. Pomimo tego, że w cholerę się narazie nie czuję, ani nie nadaję, znajdę coś. Właśnie, a jak zdrowie? Lepiej bym wstała rano, niż spała do południa. Dzisiaj wstałam późno i za nic nie lubię tego, że ledwo mam siły by wysunąć język. Powieka lekko opada, jak mam makijaż to nie widać za bardzo, ale mowa... ciekawe ile będę wracać do stanu takiego jakbym czuła się tak, jakby nic by mi nie było. Zastanawiam się jakby moje życie wyglądało, gdybym nie zachorowała... ale nie ma co gdybać, podoba mi się takie życie, próbuję być niewzruszona gadaniem ludzi, którzy nie wiedząc o niczym walą głupotami, bo tak widzą, bo tak jest. Cóż. 
Także ruszyłam z moją listą rzeczy, gdzie chcę i będę odhaczać powoli każdy punkt. 




Nie oczekuj, a rusz.

niedziela, 12 czerwca 2016

112. Wolne od wszelakich rzeczy

Odbierasz mi siły, fizyczne i psychiczne. Napawasz mnie lękiem i czerpiesz z tego radość. Będę się cieszyła jak się okaże, że to Ty jesteś w błędzie i odejdziesz na dobre. 


***


Na dość długi okres robię sobie wolne od wszelakich rzeczy. Nie mogę mówić, siada mi na nogi, co mi się bardzo nie podoba. Ale jestem w tym wszystkim dumna z tego, że skończyłam w krótkim czasie ogarniać pokój, w którym teraz przebywam. Niestety kosztem zdrowia, choć starałam się nie przepracować. Nie umiem wyczuć jeszcze, kiedy powinnam była przystopować, pomimo tego, ze sił mam jeszcze sporo. Jednak w pokoju mam nadzieję nie przebywać długo, a go opuścić i serio iść na swoje. Nie mogę się doczekać, kiedy otworzę sobie tą drogę samodzielności. Owszem, zależy to tylko ode mnie samej, jednak właściwie to nie do końca. Wiele czynników tutaj wpływa, o których nie za szczególnie chcę mi się pisać. Ruszyłam z jedną rzeczą na mojej liście rzeczy, które chcę zrobić.
I jakoś zaczęłam być bardziej aktywna społecznie, jakkolwiek to brzmi. Wiem czego mi brakowało, odnalazłam część siebie, zasługa jednej osóbki, która jest dla mnie ważna. ;) no po prostu odżyłam.
I jeśli jeszcze ktoś nie dotarł na g-con to szybko nadrobić! Byłam na większych i mniejszych konwentach. Na każdym miałam jakieś uwagi. A w mojej miejscowości mi się póki co bardzo podoba i nie mam zastrzeżeń, jest wręcz bardzo miło. ;) i mam nową inspiracje, nawet możliwe nowy pomysł do mojej powieści, którą narazie wstrzymałam.
A żeby mieć jeszcze siły i zdolność mówienia na dzisiaj, to pozwolę sobie odpłynąć.
Nie wszystko co wydaje się mało znaczące, jest mało ważne.

czwartek, 9 czerwca 2016

111. Ciszą słyszy się o wiele więcej

Czekałam. Czekałam aż usłyszę Twe kroki. Chcę poczuć tą ulgę, kiedy usłyszę to jedno słowo. Ale przecież słowa są zbędnę, kiedy ciszą słyszy się o wiele więcej. 


***


3 nad ranem. Nie próbuję nawet spać, wiem, że skończy się wierceniem z boku na bok. Kolejna noc, która zmusza mnie do myślenia. A może to ja, a zwalam winę na noc? Czasami chciałabym się zgadzać choć z jednym faktem, mieć choć rację w tym, co mi przyjdzie do głowy. Wszystko byłoby prostsze. Choć raz chcę by scenariusz się zgadzał z tym, czego bym ja pragnęła.
Widzę pewne rzeczy i mam jakąś nadzieję, że nie są bez powodu, są kierowane do mnie. Ale wiedząc już jak to wszystko leci, wiem, że się mocno mogę rozczarować.
Wiele rzeczy przychodzi mi łatwo, ale też wiele wymaga czasu. Co pójdzie do przodu, tak zaczyna stać w miejscu, by potem jednak się cofnąć. I żeby było zabawniej, jest to bardziej poplątane niż się wydaje. Chyba marna ze mnie tkaczka.
Z żalem opuszczam jedno miejsce. Jutro ostatnie porządki. Niecierpliwie oczekuję zmiany środowiska.
Ptaki za oknem mi ćwierkają, więc chyba mogę się tym posłużyć jako kołysanką, choć tęsknię za moją ulubioną.
Jeśli zrobisz ten jeden krok na przód, ja zrobię kolejne.

poniedziałek, 6 czerwca 2016

110. Bardziej kolorowe

Uzależniasz na tyle, że boję się Ciebie odstawić. W końcu to Ty czynisz wszystko bardziej kolorowe.


***


Dzień jest zdecydowanie za krótki. Albo ja źle organizuję sobie czas. Nie mam go dużo do skończenia jednej rzeczy, ale już jestem dumna z efektu. Także za chwilę pewnie pójdę wszystko przygotować, bo jutro nie dam rady za wiele zrobić. Chcę pilnie już to, o co udało mi się wywalczyć. Tak właściwie to wiele rzeczy chcę. I moja rzeczywistość przestała być przygnębiająca. Nie żeby była jakaś nieciekawa, ale i ja od jakiegoś czasu zażegnałam dziwny nastrój i już teraz wiem, że wszystko powinno iść lepiej. Nie czuję się winna temu, że ludzie nie doceniają tego, co mają i co jest im podtykane pod nos. To już nie mój problem. Ja doceniam to, co mi los przygotował. ;)
Rok przerwy chyba też był mi potrzebny na uporządkowanie wielu rzeczy. I jestem ciekawa jak wypadnie mi nauka w tym roku. ^^
A widząc jaka jest pora, zbieram się za tworzenie chaosu, by powstał mój osobisty ład. ;)
Jeśli jesteś za słaby, by sprostać temu co sam stworzyłeś, to wiecznie już uciekać będziesz.

sobota, 4 czerwca 2016

109. Oczy czasami same nas okłamują

Oddziałujesz na mnie jak nikt inny, ale też są dni, kiedy jesteś mi obojętny. Chcę sama być Ciebie blisko, ale jeśli Cię nie ma, to też jest w porządku. 


***

Jest lepiej. Psychicznie. Fizycznie już mniej, otóż przez jedną sprzeczkę moje nerwy odbiły się na mnie i znowu miasteniczne problemy dają o sobie znać. Meh, a miała być stabilizacja, gdzie zapominam o tym, że choruję... 
Ale właściwie znam swoje ograniczenia i kiedy coś powinnam była przerwać, bo inaczej źle by się skończyło, także źle nie jest. Gorzej, że moje caałe życie polega na czekaniu. Nie wszystko mogę ruszyć, kiedy czuję się gorzej, bo wtedy jest jeszcze gorzej przez dłuższy czas, a takiej ceny za niecierpliwość nie zamierzam płacić. I wiele chcę zmienić. 
Oczy czasami same nas okłamują. Widzimy coś i już temu wierzymy, nie zwracamy uwagi jak jest naprawdę. Nawet jeśli coś wskazuje na to, że ma się rację, to możemy jej nie mieć. :v a piszę to, bo i ja miałam wiele takich sytuacji i wczoraj sama odkryłam jedną rzecz, gdzie widziałam fakt, a nie moją hipotezę. I stąd decyduję by przesunąć coś, na czym mi zależy. Tak samo się znowu do czegoś przekonałam, gdzie ostatnio mówiłam na ten temat "nie". .-. Czasami lepiej coś zobaczyć na własnej skórze. 
I byłoby super jakby to słońce zeszło, choć trochę. 
Ostatnio też wzięło mnie na analizowanie tego co się działo. I z tego co wywnioskowałam z wydarzeń, może się tym tutaj podzielę, bo chcę, jednak już nie dziś. Może nie jest idealnie, ale podoba mi się to jak jest. 


Nie kieruj się tym co jest zewnątrz, a wewnątrz.

czwartek, 2 czerwca 2016

108. Gest

Zapraszam Cię na wspólną wędrówkę, tymi drogami, które tak dobrze znamy. Choć mogłabym rzec, że znam Cię na wylot, potrafisz mnie jeszcze tak zaskoczyć, jakbym dopiero zaczynała Cię poznawać.


***

Dlaczego liczy się w dzisiejszych czasach ilość, nie jakość? Chciałam rozpisać się na ten temat, ale ostatecznie brzmi to jak istny ból dupy. Zainteresowanym mogę napisać o co chodzi, chętnie podyskutuję na ten temat. Na bloga ten monolog raczej nie bardzo by mi tu się wpasował.
Nie rozumiem też tego dlaczego przeszłości ludzie nie zostawią po sobie, a ciągną swoje fakty, swoje przeszłe i dawno przeterminowane myśli. To, że kogoś poznaliśmy od jakiejś strony, a mam na myśli tej nieciekawej, nie chcą zmienić poglądu. Nie wiem, bo to potem wstyd afiszować się, że kontaktujemy się z tą osobą, chce się poznać lepszą stronę, bo mamy uprzedzenia? Gdybym ja po latach natknęła się na fejsie, innym portalu na osobę, o której mam nieciekawe zdanie, miałam z tą osobą jakieś dawne przeterminowane spory - zagadałabym, zostawiła wiadomość, z prośbą o rozmowę. Dla samej siebie i by w swojej przeszłości nie wspominać już do końca czegoś źle, móc naprawić coś, gdzie wtedy było to nierealne. I spytała przede wszystkim dlaczego wtedy tak było, by móc pogadać o samym źródle na spokojnie. Bym z chęcią ja zostawiła komuś podobną wiadomość, ale boję się osobiście, że zostanę olana, będzie powtórka z kiedyś, czego nie chcę pamiętać i się przyznawać, ale chcę teraz choć odrobinę sprostować. Bo jestem kimś innym niż wtedy, wiele zrozumiałam i dlaczego nie uczynić swój świat lepszym przez taki gest? Dlatego czekam na dzień, kiedy ja dostanę taką wiadomość, gdzie wiem, że otwarcie będę mogła powiedzieć pewne słowa. Czekam aż w końcu zostanę dopuszczona do wypowiedzenia się.
Bo mi nie daje to wewnętrznego spokoju, jak pomyślę o tym, to mi robi się jakoś... przykro.
Cóż, zobaczymy.
Noce mi ostatnio nie służą do spania, a właśnie do refleksji, chcę ruszyć z wieloma rzeczami, a znowu jestem zablokowana. Zaczyna mnie to denerwować. I mam śliczny pokój, choć zmienię pewnie zdanie jak w nim będę przebywać. .-.
Jutro czeka mnie trochę jeszcze roboty zanim będę mogła odpocząć.
Wyjątkowe nie jest to, co wszyscy dostrzegają, ale to, co potrafią nieliczni.