środa, 27 kwietnia 2016

97. Bez synchronizacji

Wymiękam. Jeśli ktoś ma mi gadać co innego i robić co innego w tym wszystkim mówiąc, że zaszły zmiany w poglądach i zachowaniu - to proszę wiedzieć, że zabawa w hipokrytę ani trochę mnie nie bawi.
...
I to mówię, bo mam dość gier. Na nowo nie ufam i znowu przestaję wierzyć w słowa. Nawet jeśli będzie gadane wiele razy, bez synchronizacji z czynem nie uwierzę.
A dlaczego to piszę? Bo mam kurwa już dość. Wystarczy mi takich przygód. Bo tu się zaczyna zabawa moimi uczuciami. W to co uwierzyłam odeszło na bok po dzisiaj. Cóż. Inni mają najwidoczniej swoje rozrywki wciągając w to innych by ubarwić swoje życie. Pytanie tylko czy warto... Cóż, proszę zadać sobie to pytanie.
Ja wracam do szycia, zostały mi 3 dni, jeśli chcę zdążyć na czas. I ogólne przygotowania na majówkę.

wtorek, 26 kwietnia 2016

96. Bzdury

Noc. Kiedy życie się toczy od tak ciągłą linią, to o tej porze przeważnie się śpi. Ale jeśli się ma głowę pełną bzdur, to trochę trudno o to. Nie żebym miała jakieś problemy z dupy, ale troszkę to wszystko pokręcone. Czasami włącza mi się myślenie z analizowaniem, ale częściej oczekuję gadania wprost i bezpośrednio. Bo tak łatwiej przecież.
Nie mogę też rzec, że nie podoba mi się to jak jest teraz. Ciekawa tylko jestem dokąd wszystko to zmierza. W głowie cały czas odbijają mi się pewne słowa. Cóż. Odpowiedzi się kiedyś doczekam. Nigdy wiele nie wymagałam.
I od dłuższego czasu śni mi się cały czas jedno miejsce. Szczególne, czasami w środku się coś różni, jednak te same ściany, ten sam kolor i przeznaczenie pomieszczenia jest niezmienne. A najlepsze jest to, że w realu nigdy w tym miejscu nie byłam, odwiedzam tylko w snach. O co chodzi?
Szyję aktualnie sama historyka, sama robiłam wszystko od postaw i jak zmienię lokalizację swojego kąta, to zamierzam w końcu bawić się w wykroje i szyć wspaniałości. Nawet lubię szyć :v
Chciałabym przestać też czekać na niemożliwe. Pytanie, kiedy się na tyle rozczaruję, że w końcu to mi przejdzie...

czwartek, 21 kwietnia 2016

95. Jak nazwać ten bałagan

Zastanawiam się jak nazwać ten bałagan. W końcu nazwany, lepiej brzmi, prawda? Albo łatwiej będzie mi się w tym wszystkim połapać. Raz jakbym to ja była u góry, by za chwilę zrzucić mnie brutalnie na dół. W przypadku biorąc to pod ogół, nie mogę rzec, by mi się podobało.
Wiem tyle, że brnę na jednej drodze swobodnie, gdzie się tak czuję i nie przeszkadza mi nic szczególnego. Na drugiej już tak. Bo przestała być mi znana, a coś co bym chciała dzielić wspólnie, przechodzi w mgłę. Ja po prostu będę żyć i obserwować co się dzieje.
I halo, chcę odpoczynku i masażu! Bardzo bolą mnie stopy od łażenia. .-.
Co to życie.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

94.

Noc, późna pora. Bezsenność? Nie, choć oczy powoli informują, że chciały by oglądać powieki. Bardziej natłok mieszanych uczuć. Czas poszukać świece i odpowiednie słowa. Czekam za słowami, odpowiedziami, wydarzeniami. Chciałabym wiele w tym momencie. Pomimo, że mi nie przeszkadza sytuacja, innym już tak. Bo tak jest świat zaprogramowany. W wielu kwestiach jeszcze możesz być indywidualistą. Ale wyjdziesz z pewnymi poglądami, gdzie już ludzie myślą jednogłośnie - zostajesz osądzony. Co ten świat...
I mam swój hit dnia/tygodnia, kurczaczki, nawet miesiąca. Tak sobie śmieszkuję. Pewne rzeczy zawsze będą bawić.
Tak się zastanawiam jak się to wszystko toczy i stwierdzam, że sam świat ze mnie śmieszkuje. A tak serio, wszystko jest porąbane.
I wiem, że wszystko jest sklejką, którą cieżko ogarnąć.
Po prostu.
Bezsensu.

środa, 13 kwietnia 2016

93. Odpowiedzialni

Jesteśmy odpowiedzialni za czyny. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co czynimy. Nie da się tego wymazać. Jeśli zrobimy coś, czego poniesiemy skutki potem, zadaj sobie pytanie czy warto. Czy faktycznie jesteśmy w stanie powiedzieć sobie, że teraz po wszystkim jesteśmy inni, skoro nie wprowadzamy tego w życie, a dalej robimy to, czego tak żałujemy. Hellyeah, witamy w świecie rzeczywistym, pełnym hipokryzji. Dlaczego uważam ze słowo bez czynu jest puste i tak samo czyn jest niczym bez słowa? Jedno od drugiego nie jest ważniejsze. Mogę mieć coś na piśmie, ale co mi po tym, skoro nie widzę, iż to prawda? Ludzie kłamią dla swoich korzyści, bo przecież tak lepiej. Na portalu co chwila widzisz jak udostępniają i popierają słowami, jak bardzo wolą prawdę od kłamstwa, by tego samego dnia mieć żal do kogoś o szczerość i sami brną w to gówno. Spytam czy warto w taki sposób żyć? Odpowiedź wiem jak brzmi, ale kto teraz to wprowadzi w swój byt? Ktoś chce naprawić swoje czyny, damy szansę, słabe światło, staramy się na ile możemy znowu spojrzeć w te same oczy i widzieć tą samą osobę. Zrozumiałe, że chce więcej od nas, że nie poczuje zadanego bólu, a tylko swoje czyny. Nie odczuje tego, co nas tak boli. Ale nie zrozumiem spróbowania naprawienia błędów, robienia cały czas tak samo jak się coś odebrało. Jak ufać? To pytanie zaczyna być coraz bardziej retoryczne. Siedząc na łóżku spoglądam na ulicę. Pustą. Zapomniałam, aby nie wierzyć w dobro tego świata. I tak wiem, co nastąpi na dniach. Nie muszę być czarownicą, by to wiedzieć, czyste doświadczenie.
Jest tyle sposobów by próbować czynić świat lepszym. Szkoda, że większość ludzi jednak nie ma zamiaru praktykować tego.
Nie chcę nigdy więcej takich sytuacji skłaniających mnie do takiej czy podobnej refleksji.
Chciałam dobrze i nawet było można sprawić, że na nowo te drzwi były uchylone. Cóż. Czasami bycie dobrym ma swoje wady. Wieczna wiara w dobro ludzi...
A tak to napiszę, że mnie pogoda nie lubi i mi pokrzyżowała dzisiejsze plany. Meh. Ale w końcu ogarnę może to co czeka. Z siostrą się śmiejemy, że w mieście trzyma mnie tu tylko moja ulubiona pizzeria, gdzie uwielbiam iść zjeść bekonową i wypić gorącą czekoladę. Gdyby hajsy pozwoliły, bym chodziła codziennie tam zjeść. :v
I czuję się dobrze. Odkryłam w sobie coś, dzięki czemu czuję się przedstawicielką płci pięknej. Zajebiaszcze uczucie ;) pewnie ludki nie mają pojęcia o czym mówię, ale to może kiedyś poruszę kwestie.
Uwielbiam jak się jest bezpośrednim i nie każe ktoś się drugiej osobie domyślać. Sama praktykuje i nie mam pokręconych sytuacji, jednak niestety tylko mówię, że takie nie są, kiedy nie robię ich takowych.
Wiele rzeczy lubię, jeśli chodzi o charakter. A przede wszystkim mieć odwagę by być sobą i nie robić z siebie klona szarej masy ludzi.
Bloga póki co zostawiam. Trzyma go tu jakaś nadzieja, choć wiem na co, to jedno słowo to za mało by ją nazwać konkretniej.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

92. Nie mam pomysłu (siły też)

I znów tu siedzisz i znów rozmyślasz. Analizujesz. Myślałaś, że juz nic się nie wydarzy, będziesz żyć po prostu, wegetować. Nic bardziej mylnego...
Po Pyrkonie. Dowiedziałam się niektórych fajnych rzeczy, spędziłam miło czas. Czuję każdy odcisk. I znowu zostałam utwierdzona co do swoich przekonań. Udało mi się dorwać to co chciałam, ale żałuję, że jestem biedniejsza od studenta. Tyle planszówek. .-.
Czas to w końcu zmienić...  A o chorobie nie chcę mi się ciągle pisać, choć o tym miało głównie być, bo nie czuję się z tym dobrze. Wiem, że odkrywanie czegoś nieznanego i poznawanie tego jest czymś fajnym, dostaje ciągle pytania odnośnie choroby. Ale jestem tym zmęczona. Jestem jak każdy inny, jeśli widać, że coś jest nie tak, odpowiadam na pytające spojrzenie, bądź na słowa. Albo jak jest źle, tutaj opisuje. Ale jest dobrze. Stan ciągle ten sam póki co, ale przejdzie i póki nie powiem, że choruję, to nikt się o tym nie dowie. :v
Szukam sensu prowadzenia i tak tej strony. Fajnie, że ją odświeżyłam i tu zaglądam i nie daję jej przez to umrzeć, ale straciłam tą główną wenę. Albo to ja wysycham, albo już nie wiem. Nie mam pomysłu, o czym chcę pisać, nic nie może mnie nakierować. Zobaczymy z czasem co wyjdzie. Póki co, lecę ogarniać włosy nad którymi przestalam panować. :v

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

91. Będzie inaczej

A jednak będzie inaczej. Pytasz czemu? Bo tak czuję, bo teraz jak tutaj siedzę, znowu uderza we mnie wiele myśli. Tyle pytań, a brak odpowiedzi. Tym razem nie będę za długo zwlekać, ale i tak muszę poczekać. Muszę by stwierdzić czy warto. Nieważne czy mi zależy. Co się tak naprawdę liczy?

Nie mam weny, by pisać tak jak wcześniej, większość myśli skupiam bardziej na tworzeniu powieści, ewentualnie mam głowę pełną czegoś innego. Więc zastanawiam się co z kwestią  tej strony zrobić, "głębokich" tekstów nie chcę mi się pisać i analizować i przedstawiać swoje spostrzeżenia zachowań ludzkich. Po prostu każdy to widzi inaczej. Co z tego, że będę głosić swoje przekonania, jak albo ludzie mają to gdzieś, albo zamiast obrać to jako subiektywny pogląd, będą i tak twierdzili inaczej. Ludzkie społeczeństwo takie piękne. Nie chcę mi się jednak tworzyć drugiego bloga, wolę jednak większość rzeczy, jeśli ich nie wstawiam, to zachować dla siebie. Potrzebuję wielu rzeczy, ale i tak najważniejszą rzeczą są odpowiedzi. Kurczę, nie ruszę bez tego. Mam alergię na zakłamanych ludzi. 
Cóż. 
A jak tam miastenia? To co zwykle, tylko nieco gorzej. Ale przecież i z tego wychodziłam.