sobota, 6 lutego 2016

83. Wiatr ma wiele twarzy

Znowu za oknem ciemno. Spaceruję ciemnymi ulicami. W końcu moja ulubiona pora. Czuję się swobodnie. Mijam drogę, którą często kroczylam. Nie chcę by nawet mój cień na niej pozostał. Odnalazłam co to chciałam, bo w końcu odnalazłam prawdę. I nie żałuję tego, że nie żyję w kłamstwie. Teraz nie muszę się bać, że stoczę ze ścieżki. Mój towarzysz Wiatr ma wiele twarzy. I dzięki temu wiem, że nie pozostanę sama.
Odstając od tego co wyżej, dzisiaj trochę innych słów. A skoro blog głównie ma opisywać moje zmagania z miastenią to no cóż, problem wrócił i narasta. Nieco powieka na nowo mi opada, jak dużo mówię, to czuję jak powoli nie mogę, jak dostanę bólów brzucha, to jednocześnie całe ciało jest ciężkie. Wina tego, że jestem na nieco niższej dawce, a zmagałam się z stresem i będzie gorzej, bo przez to wszystko mam słabszą odporność i czuję się jak coś mnie łapie. Ale dam radę. Wiele razy przez to przechodziłam. Trudne jest zachować emocje i uciszać je, kiedy nie mam na to warunków. Ale na to nic nie poradzę. Pewnie stąd uwielbiam bohatera, który zdobił mój zeszyt z polaka.
I odpuściłam. Bo mam dość doszukiwania się czegoś nieistniejącego. Po dniach namysłu jednak wolę słowa zachować dla siebie. Mam wiele innych rzeczy na głowie. Na przykład chciałam zaznaczyć, to co tutaj są za treści. Jestem kim jestem, pomimo próbowania mam jednak swój już takowy styl pisania, a mianowicie uwielbiam mrok, ciemność, takie klimaty i nawet wesołą myśl potrafię tutaj schować pod zasłoną mgły. Nikt nie musi znać moich osobistych spraw, często może piszę i tak o przemyśleniach, można by było z tego coś wywnioskować, jednakże skąd taka pewność, że nie chowam tego, a prawdziwe znaczenie słów trzymam dla siebie? Często piszę tutaj o sytuacjach, ale niekoniecznie z mojego życia. Na to może wpływać cokolwiek. Nawet stopniały śnieg. :v Nie jestem smutna zawsze jak ten świat. XD to jakim stylem tu piszę nie oznacza, że jestem chodzącym nieszczęściem. Ale oczywiście są osoby wiedzące lepiej. :v jak ktoś zastanawiał się nad treścią, to byłam pytana o co mi chodziło, ale niee, lepiej stwierdzić po swojemu. Brak słów. Bo ja nie zamierzam chodzić i głosić prawdziwą towarzyszącą mi myśl. Cóż, to zawsze do uszu dociera jako ostatnie. A ja skończyłam z lataniną.  Już zaznaczyłam, że bezpośrednio piszę tutaj niewiele. W końcu to tylko blog. Pamiętnikiem dosłownym nie jest.
Na nowo grywam a Dragon Age, jednak mój pobyt na kompie jest znikomy. Chcę coś z tym zrobić. Bo poleganie na kimś jest zgubne. Na dniach będzie moim towarzyszem koc i gorąca herbata, bo nie chcę powtórki z tego co było rok temu. Moje nogi są zagrożone, kiedy nie mam na sobie kapci, bo w domu mały gryzak często bierze sobie je za cel. I no cóż, wszystko jakoś się toczy. Po dzisiaj mogę odetchnąć. A jak poczuję się lepiej, na nowo wejdę w ten wir. Póki co, najpierw niech objawy przeminą. I uwielbiam oglądać totalną porażkę: wariacki wyścig. XD o wiele lepsze niż te rzeczywiste kicze. 

Jeśli nie umiesz być ze sobą szczery, to świat nie będzie szczery dla Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz