środa, 28 września 2016

137. Jesienny wiatr

Otul mnie, pozwól odetchnąć. Uczyni mnie to silniejszą. 

***

Jesienny wiatr. Przypomina o letnim śnie. O upragnionym, zagubionym dotyku. Każdej nocy ten sam dreszcz. Ten sam obraz. Czas, kiedy emocje opadają. Wszystko staje się spokojniejsze, chłodne. Mgła pozwala zasłonić przeszłe dni. Przeszłość... Jakim jest wspomnieniem? Mgłę się podziwia, ale się w niej nie stoi, bo nic dookoła nie widzisz. Idąc mając mgłę dookoła nie widzisz wszystkiego. Tych wirujących liści. Nie rozczaruj się, kiedy mgła opadnie.
W równoległym świecie inne decyzje zapadły. Może tam nie jesteśmy wspomnieniem dla siebie?
Chwyć mnie za rękę. Podążajmy czując teraźniejszą porę. 

***

Jestem stworzeniem jesienno-zimowym. Jak tylko wyzdrowieję do końca to planuję iść w plener. Nie wyleczyłam się do końca i odczuwam tego skutki. Chyba zaczyna się przygoda z powieką, ale oby nie. Robię wszystko by ten proces cofnąć, ale jak się stanie, znowu pozostaje mi czekać. Chcę medal cierpliwości, halo. Odcinam kolejne źródło moich nerwów. Nauczyłam bycia i załatwiania spraw po spokojnemu, choć były dni burzliwe. I w samotności chcę delektować się tym co za oknem. Mieliście swoje lato, ja mam swoje ukochane chłodne dni.
Przypomniałam sobie dzisiaj, że jak był bal przebierańców w podstawówce to byłam królową nocy. Miałam na sobie sukienkę ze złotawym połyskiem i poprzyklejane gwiazdy i księżyce, które wyszły z rąk mojej mamy. Obudził mi się pomysł z tym związany i połączę go z tym co wytworzyłam dzisiaj. Tylko no, fajnie by było gdybym wcześniejsze szkice i pomysły zrealizowała najpierw. Ale postawiłam, że nic nie ruszę póki nie osiągnę jednego celu. Topornie mi idzie. Tak jak metabolizm rozbujałam i efekty odczuwam po krótkim czasie, tak wmuszanie picia wody idzie mi ciężko. Raz udało mi się wypić 4 szklanki, to połowa taka tego ile chcę pić dziennie. Jak jestem w kuchni to staram się wypić, gorzej jak jestem zajęta i nie pamiętam tego. Dzisiaj wypiłam dwie szklanki i kakao. Słabo. Idzie mi to lepiej, kiedy mam dodatki do wody, np. syrop. Ale się skończył i mi już nie idzie tak ładnie. .-. Jak uda mi się pilnować i wprowadzić to już w normalność, efekty będą. I ja na nie czekam. Wtedy dopiero ruszę kwestię szycia. Jest mi też z czymś ciężko, w innej kwestii mam mieszane uczucia. I mam dość wybaczania i chowania tego, że mi przykro. Nie mam na to psychy już. By uczyć się cierpliwości wymagane są stalowe nerwy i bardzo ciężkie lekcje. I choć ta cecha jest mi przypisywana, to serio, wielkim kosztem. W wielu kwestiach mi się aż wyczerpała i nie umiem wznowić, oszukiwać się nadzieją.
I właśnie, przypisywanie mi nie moich czynów i cech jest słabe. Serio. I tworzenie obrazu mnie, który nie istnieje. Smutne, że się jednak wierzy w takie bzdury. Cóż.
Unikam kompa, bo jak odpalę moją ulubioną serię, to szybko nie skończę.
I nie przybiłam piątki z Gonciarzem, ale za to się przytuliłam. ^^ od poniedziałku towarzyszą mi bardzo pozytywne emocje. I nie tylko z wydarzenia w protokulturze.
Tak jak latem mam coś w stylu "snu letniego", tak teraz zaczynam się budzić.

Świat jest dookoła nas, nie kończy się na czubku nosa.

niedziela, 25 września 2016

136. Kolorowe lasy

Chwytam się Ciebie licząc, że tym razem nie będziesz złudzeniem.

***

Wychylam się trochę ze swojej skorupy. W końcu oczekiwana pora roku. Kolorowe lasy, liście gdzie popadnie, spacerki nocą, mgła (szczególnie wieczorem), ciepłe coś do picia, kocyk i nikt nie zarzuca mi, że tylko w domu siedzę, bo tak, bo tak chcę. Jednak zima najbardziej w moim serduszku. Nadal trwa okres, gdzie do szczęścia wymieniam się ledwo dwoma słowami z człowiekiem. Czasami mija, czasami nie. Dzięki temu widzę więcej. I powiem, że bym się nie spodziewała, ale trudno zatrzymać coś, co już trwa. Ja nie jestem już tylko dla innych. I nie od dzisiaj, nie od paru dni, a leci prawie rok, kiedy w końcu z tym skończyłam. I tak serio, a nie kończyło się tylko na gadaniu. Jednak nie oznacza to, że kogoś mam gdzieś, jednak smutno mi powiedzieć, że tak ludzie uważają, bo przestałam biegać i ganiać za nimi. Widzę przez to również więcej, niż wcześniej. Zwłaszcza teraz. Też nie mogę patrzeć na to co się dzieje w moim pięknym, cebulowatym kraju. I czytam coraz to głupsze argumenty o tym, o czym tak głośno. Nie skomentuję, bo brak słów. Za dużo by pisać o tym jak jestem tym oburzona.
A tak poza tym delektuję się tą chłodniejszą porą, bo wróciłam do zdrowia. Nie do końca, ale jednak. Trochę osłabiona jestem i odmawiam wielu rzeczy bojąc się, że nie będę mogła mówić czy widzieć. W końcu też będą tańce na bractwowych spotkaniach. Też cieszy mnie jedna rzecz, bo dzięki niej odsunęłam pewne rozważania i plany. Takie światełko w tunelu.
Coraz bardziej udaje mi się wprowadzić w życie pewne zmiany. Czuję się z nimi lepiej, taki powolny krok do planowanego efektu. 
Jutro może uda mi się przybić piątkę z takim jednym mieszkającym w Japonii. ;)






 Tak jak pozwoliłeś siebie zapamiętać, takim w pamięci pozostaniesz.

wtorek, 20 września 2016

135. Robię pauzę

Ćwiczę to jedno słowo, by nigdy nie zawahać się je Tobie wypowiedzieć.
***
Doszłam do wniosku, że robię pauzę. Dzisiaj już nasunęły mi się plany na dalsze poczyniania. Nadzieja odżyła. Gdzie indziej gaśnie. Mam wrażenie, że moje słowa zapisane w ważnej rzeczy coś znaczą tylko dla mnie, pomimo, że ta rzecz już nie należy do mnie. Cóż. Póki co to tylko moje stwierdzenia. Tak to choruję, złapało konkretnie i liczę na to, że nie oberwie się mięśniom twarzy. A skoro choruję to zawsze, kiedy nadchodzi jesień, także druga po zimie ulubiona pora roku przybyła! Może tej nocy uda mi się pospać dłużej.
Jeśli chcesz umieć to co nieliczni to naucz się szczerości.

niedziela, 18 września 2016

134. Przed snem

Śnij dobrym snem. Będę tej nocy Twoim strażnikiem.
***
Zapada noc. Ogień trzaska wysyłając ku górze swe płomienie. Niektórym kojarzą się ze złem, piekłem, destrukcją. Ja w tym widzę piękno, potężny żywioł, który równie szybko potrafi być słaby. Rozglądam się po swoich towarzyszach. Choć każdy z nas ma inną historię, inne cele, inny własny świat - łączy nas jedno. I ku temu zmierzamy razem. Bo tak jesteśmy silniejsi niż w pojedynkę. Bo dzięki temu należymy do czegoś większego. Bo dzięki temu nie upadamy. Nie mogę mieszać się w spory innych frakcji by zapanował pokój. Ale mogę zrobić coś o wiele lepszego. Niech tylko nadejdzie dzień i kolejny dzień wędrówki.
***
Jeśli popełnimy błąd za pierwszym razem, może zostać nam to wybaczone. Jednak jak popełniamy go ponownie, to już z wyboru. Choć słowa trochę inaczej brzmią, znaczą to samo. A ja z tym się zgadzam. Jeśli coś uważamy za błąd, nie chcemy go popełniać, dlaczego go wciąż powtarzamy jak jesteśmy tego świadomi? Ot, hipokryzja. Uczymy się świata każdy tak samo jak jesteśmy mali, potem dorastamy i sami już się go samodzielnie uczymy. Jednak właściwie prawie każda rodzina uczy wartości. Moimi głównymi są prawda, uczciwość, szczerość. Są dobrym budulcem każdego fundamentu. Szczególnie zaufania. Nie pojmuję, kiedy ktoś jest tego pozbawiony. Warto zadać sobie pytanie - czy my byśmy chcieli być okłamywani, oszukiwani, kiedy komuś ufamy i mu wierzyliśmy? To serio, przykre uczucie, kiedy się traci to, w co się wierzyło, a nigdy nie istniało. I każdy powinien był zrozumieć jak bardzo to przykre. Tak samo dla innych zaczynamy być niczym anioł, by zagłuszać swoje błędy, chcąc odkupić winę. Ale przecież można inaczej. Dla innych owszem być jak najbardziej dobrym i już nie bawić się w gry, a dbać o wartości, ale paląc za sobą most nie jesteśmy nikim lepszym, choć mogłoby się tak wydawać. Odkupimy winę tylko naprawiając swój błąd, gdzie został popełniony, osobie, której zadaliśmy cios. Nie bądźmy ślepcami. Niewyjaśnione sprawy warto rozwiązać. Stworzyliśmy już podły obraz siebie komuś. I siebie samych takich nie chcielibyśmy by znać. To po co tworzyć takich siebie innym i nie dać się poznać z lepszej strony by zacząć budować fundament? Nawet jeśli będzie to wyboista i długa droga - sami sobie na to zapracowaliśmy. Warto podjąć się wyzwań. Raz, że czyni to nas wytralszymi i silniejszymi, dwa to zawsze z tego jest zacna nagroda. Tak samo choć jeśli ktoś jest agresorem i robi źle wobec kogoś, a swoje winy zwala na tą osobę, gdzie właściwie nic ta osoba takiego nie zrobiła, nagle jest złem przeklętym? Serio, to daje poczucie bycia kimś lepszym? Nagle się jest czystym? To brak szacunku dla drugiej osoby i dla samego siebie. Hipokryzja. Ot co.
A dlaczego to piszę? Jako rada, dla samej siebie również. Nie piszę nigdy tego w co sama nie wierzę, nie wprowadzam w życie. A może dzięki temu dam coś do myślenia i już wprawi mnie w to dobry nastrój. Ej serio, twórzmy świat piękniejszym.
Uświadomiłam sobie, że jeśli ktoś chce coś popsuć i nie zamierza nic z tym zrobić, to się psuje na całego. Ja mam dość biegania za ludźmi, dla których przestaję istnieć i się upominać. Wybór padł. Szkoda tylko, że nie została doceniona moja ciężka praca. Zostało mi przedstawione ile znaczę. Także cóż. Jeszcze nie raz zostanie mi doznać tego. Stąd też szkoda, że mało kto podejmuje się naprawy własnych błędów. Jeśli nie potrafimy przerwać koła i nadal jesteśmy gnidami, to nimi pozostaniemy na wieki wieków i plucie w brodę potem nic nie da. :v
Wiele rzeczy mnie inspiruje do pisania. Ostatnio znowu miewam dni, kiedy chcę pobyć sama. Jak ktoś chce spotkania, nawijania przez tel nie odmawiam, ale się nie wychylam. Czas naładować baterię.
Zostawiam TO.
Na na zewnątrz wyglądaj jak chcesz, tylko nie zgnij w środku.

poniedziałek, 12 września 2016

133. Unikam ludzi

I pomyśleć, że są dni, kiedy spoglądam i Cie oczekuję, są dni, kiedy Cię potrzebuję.
***
Mam momenty, kiedy ludzi kocham? bądź dosłownie nienawidzę. I dzisiaj mam dzień, gdzie raczej ich unikam. Powoli dociera do mnie smutna prawda, że klapki na oczach potrafią zranić bardziej. Z kim się zadajesz, takim się stajesz. Ja nie mam sił, by uświadamiać. Bądźmy odpowiedzialni za swoje czyny. I przede wszystkim nie bądźmy hipokrytami.
Czasami liczę na to, że ktoś otworzy oczy i serio dotrzyma mi danych słów. Sprawi by świat był dobry, taki, jakim chcieliśmy go budować. Serio, zacząć od nowa. Jednak tyle osób i tyle obietnic... Czas z pamięci wyrzucać to wszystko. Jednak ludzie swoje niepowodzenia wolą przeobrażać w nienawiść do rzeczy, które nie są temu winne. Jeśli jesteśmy świadomi błędów, dlaczego nic z tym nie robimy? Bo szkoda zachodu? W takim rozumowaniu niczego się nie dorobimy. Rzeczy materialne nie dadzą szczęścia. Demony tylko czekają, aż je nakarmimy i stworzymy obraz zupełnie inny od realnego.
Mam pomysł powoli co chcę tworzyć. Jednak dotarło do mnie coś, co trochę odbiera mi przyjemność tworzenia. Nie rzucę się na głęboką wodę, bo skończy się kolejną nieudaną próbą. Ale z dnia na dzień robię małe kroczki. I naszla mnie ochota nauki na coś od czego uciekałam. I też od wczoraj jest światełko. Kto wie, może to sprawi, że nie zrezygnuję.
Jeśli chcesz być ślepy, bądź, ale nie płacz innym o swoich niepowodzeniach.

poniedziałek, 5 września 2016

132. Ciężko stwierdzić

Ciężko stwierdzić czy jest lepiej, kiedy jesteś czy, kiedy Cię nie ma. Mi osobiście bardziej pasuje ta druga opcja.
***
Kim jesteś? W sumie to nieistotne, kim, ważne, że nie czynisz źle. Zgodnie z sumieniem.
Nie obchodzi mnie Twoja historia. Opowiesz ją, kiedy będzie czas. Przecież to jest przeszłością, zamkniętym rozdziałem, liczy sie to kim jesteś teraz. Nie obchodzi mnie kim byliśmy dla siebie kiedyś. Ważne kim jesteśmy teraz. Historie swą opowiesz niczym powieść, a ja będę z zapałem jej słuchać. Jednak skupmy się na tym co dzieje się dziś. Nie bójmy się robić tego, co kochamy. Pracujmy nad sobą, zdobywajmy własne szczyty. Potem odpocznijmy i zajmiemy się tym, co już nieistotne.
Choć czas mija tak samo, coraz mniej usta się otwierają. Wybór padł dawno temu, nie ja go podjęłam. Więc rób co uważasz.
A tak to próbuję wdrążyć w życie to co chcę od dawna i mam nadzieję, że nie skończy się na nieudanej próbie. Chcę zająć się tworzeniem elementów do zbroi, ale nie chcę ciąć pianki póki nie zadowolę się wykrojem, że to na pewno to i nie będę chciała zmieniać. Na początku miało być co innego, ale no już, trochę się zainspirowałam innymi modelami i teraz nie wiem jak i co. Czasami jak coś widzimy z dystansu widzimy więcej. Polecam, bardzo przydatne.
Nie zapamiętuję rzeczy i ludzi niepotrzebnych mi do życia.

czwartek, 1 września 2016

131. Każda droga

Każda droga porozumienia jest dobra, zamiast palić mosty, napraw je.
***
Przechodzę znanymi, ale za to jednocześnie obcymi korytarzami. Czuję, jak się duszę, jak odbiera mi siłę, szczęście. Nie mogę dalej zwlekać. Muszę opuścić to miejsce. Nie ma w nim już nic, co by mnie trzymało w nim. Rozważam odejście, gdyż po co się gdzieś pchać, skoro pomimo  obecności, nie istniejesz? Bezsensu. Moja droga mija się z tym powoli.
Pozwalasz sobie odejść w nicość, palić się jaskrawym płomieniem. W moich oczach jesteś samobójcą, pomimo, że żyjesz. Jednak wewnętrznie Cię nie ma. Nie istniejesz. Tak właśnie zniknął jeden z malutkich światów, który sam unicestwiłeś.
***
Uświadomiłam sobie kolejną rzecz i jeszcze wiele innych. Skoro tak jest i nie wygląda by się zmieniło, postanawiam sama związać sobie ręce. Otóż nadszedł czas. Zaś w innej kwestii liny mogę przeciąć. Zaczynają doskwierać mi obawy.
Ze zdrowiem z dnia na dzień lepiej, co mnie cieszy. Nadzieję, którą dawno temu utraciłam powoli odzyskuję. I milucho na serduchu się robi, kiedy jest milusio. No inaczej tego nie ujmę, po prostu. :3
Robiłam też jakiś czas temu porządki i wyrzucałam rzeczy, które nie mają wartości sentymentalnej. Lubię chomikować, ale nie pozwala mi na to pokój i to jest złe. Jak emocje potrafią przy tym skakać jest zadziwiające. Mam stare notesy i kartki zapisane nie tylko moim pismem, rzeczy, które są teleportem i wywołują eksplozje wspomnień. Meh. Wtedy wydawało mi się wszystko łatwe. Teraz... Jest łatwiej. I przede wszystkim lepiej.
Znalazłam niedawno i czasami słucham, mimo wszystko ulubiony main theme aiona. Utworek.
Wszystko wraca. Czyny też.