środa, 6 maja 2015

31.

  Przydałoby się powtarzać sobie materiał z zakresu biologii. I prezentację zrobić do końca, ale... nie chcę mi się. Nic mi się nie chce, najchętniej bym zaczęła robić co innego. Zaczął przeszkadzać mi ten chwilowy tryb. A jeśli chodzi o mnie, to już jest lepiej. Nie zamierzam siedzieć i się załamywać. Albo to po mnie spłynie, albo coś z tym zrobię. Nie wiem do końca tylko jak. Chciałabym posłuchać jakiejś rady, pogadać z kimś o tym. Zastanawiam się czy po prostu nie zabić tego w sobie... może po prawdzie nie mam czego oczekiwać, prócz rozczarowania. Może kiedyś odrodzi się to niczym "feniks". Nie potrafię tego zrobić, ale chociaż uciszyć. Choć paplałam, że mogłabym to całemu światu powiedzieć, jednak ostatnio wolę trzymać to dla siebie i powiedzieć komuś, komu myślę, że mogę.
  To jest trudne, panować nad emocjami. Przez jedno mam ochotę skakać, przez inne już płakać, przez kolejne krzyczeć itd. Chciałabym tak zamknąć je jakiejś klatce i uspokoić. Ale w tej klatce nie trzymam emocji, tylko część siebie. Sobie sama nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Wtedy na pewno bym była inaczej spostrzegana niż jestem teraz. Myślę, że z czasem mi to przejdzie. Ale i tak jestem tak samo zagubiona jak byłam. Choć nie oczekuję wiele, czuję się w pewnym sensie źle. Może uchodzę za "oazę spokoju", ale tak nie jest. Brak mi tej jednej rzeczy, która pozwoliłaby mi odetchnąć, a mianowicie pewność, że po prostu będzie dobrze. 
  I z powodu, że nie mam na maxa zalatanego trybu, przestaję odczuwać potrzebę brania tabletek na tyle, że jednego dnia zapomniałam o tym. xD Nie mam takiego nawyku, że pierwsze co to tabletki, chociaż tak je biorę już ładne parę lat. Wolę myśleć, że nie jestem chora, mam tego świadomość, że jest inaczej i muszę mieć. Zwłaszcza teraz, że żadne objawy mi nie dokuczają i czuję się jakbym mogła robić wszystko. Też weszłam na mniejszą dawkę i jest dobrze - czyli choć coś zmierza w dobrym kierunku. :) 
Zastanawiam się czy dopnę dla siebie najważniejszego. Nie mam miary, która zmierzyłaby moją wiarę w to, że się uda. Choć mało się postarałam - i oby to nie zaważyło na tym. No cóż, jutro na 14 biologia (najważniejszy dla mnie egzamin) więc czas utrwalić sobie to co wiem i przypomnieć sobie o tym, czego sobie nie powtarzałam jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz