niedziela, 15 maja 2016

102. To co jest nam dobrze znane

Momentami Cię nienawidzę, choć wiem, że bez Ciebie nie da się żyć. I choć sama czuję się bez Ciebie pusta, nie trzymam Cię na siłę. Wiele Cię potrzebuję, nie tylko ja. Wierzę, że kiedyś stworzysz tą więź, której wyczekuję. 

***


To co jest nam dobrze znane, wręcz na wylot, przestaje być z czasem interesujące. Odkryliśmy już wszystko, ciekawość również nie ta sama, zostawiamy to jako drugi plan. Jeśli mowa o rzeczach materialnych, które jest z nami od małego - to albo już tego nie mamy, trzymamy z sentymentu albo przypomni nam się o tym, kiedy wrócimy myślą o tym i wtedy wygrzebiemy z jakichś czeluści. No chyba, że to coś co mamy długo i jest przydatne, ale nie zwracamy na to żadnej uwagi i też nie przywiązujemy się do tego, jeśli się zepsuje, od razu wymieniamy. A jak ma się ta sprawa z ludźmi? Podobnie. Ale zależy od ludzi i ich relacji.
Jeśli z kimś trzymamy się od małego i trwa po dziś dzień - mieć kogoś tyle lat obok siebie, jest czymś wspaniałym. Możemy być przy tej osobie sobą. Znamy wiele rzeczy na wylot, tematy nigdy się nie kończą, można nawet o jednym wiele razy nawijać. Ale też bywają osoby, które choć mają kogoś obok takiego, to przekładają je na drugi plan na nowości i ciekawości. Wiadomo - to co nowe, można poznać i odkrywać, będzie zawsze bardziej interesujące. I szukamy kogoś, kogo również będziemy poznawać całe życie, interesować się tą osobą, zawsze będzie w nas wzbudzała zainteresowanie. Albo co chwila szukać kogoś nowego, bo to totalnie coś nieznane.
Moim zdaniem, człowiek to nie rzecz, nie pozostanie cały czas taki sam jak został stworzony. Ciągle się czegoś uczymy, dokształcamy, zmieniamy zdanie. Poprzez nowe informacje czy doświadczenia, albo kiedy coś sobie uświadamiamy, nawet otoczenie - nie pozostajemy tacy sami. Możemy znać zachowania wśród ludzi, na osobności, jakichś sytuacji, ale co z tego? Nie świadczy to o tym, że znamy na wylot. Nie minie jakiś duży kawał czasu a osoba może popierać coś, czego była przeciwnikiem. I nie zawsze przez uległość. Znam niektórych ludzi też bym rzekła, że na wylot. Ale z ich zachowań, tak cała reszta ulega zmianom. Też jeśli kogoś znamy dobrze, nie czujemy by pytać o to samo, nawet pod innym kątem. Uznajemy, że znamy, to co chcieliśmy to wiemy i szukamy nowych znajomości. I przeważnie tak jest.
A jak jest ze mną? Człowieka poznajemy całe życie, nie twierdzę, że kogoś znam na tyle, by uważać, że nie muszę już go poznawać. Potrafię pytać czasami o to samo, bądź pod innym kątem, choć często mam obawy, kiedy nie wiem czy tym nie zaczynam irytować. I wtedy tego nie robię. Też często nie wypytam do końca na dany temat, albo ja nie wsystko powiem od razu. Ale nie wracam do tematu, jeśli nie zostałam dokładnie wypytana, no to najwidoczniej nie ma takiej potrzeby. No chyba, że wtedy ktoś coś zakłada i stwierdza po swojemu i o zgrozo w przeciwnym kierunku niż jest naprawdę...
Jeśli kogoś też dobrze nie znam nie pytam o bzdury i też unikam gadania o nich. Ale no te osoby, które znam, cały czas poznaję, nieważne ile lat je znam. Zawsze będą mnie ciekawić. Nawet jeśli znam od urodzenia. Tak samo mnie nie nudzi nawijanie o tym samym, jeśli się już nie przesadza. Nie potrzebuję nowych znajomości, by czuć ciekawość poznawania. Ani dla zmiany otoczenia czy przygód. Jeśli udało mi się kogoś nowego poznać, poznać inne otoczenie czy coś, to super, odbieram to pozytywnie, ale nie stoi to jako cel. Przeważnie dla nowości zapominamy o innych i my tego poprzez odkrywanie nowości, nie widzimy tego. Jeśli ktoś stara się nie przekładać jednego dla drugiego to pozytywnie. ;)
Temat obszerny, bo to wszystko zależy jednak od indywidualnego poglądu na ten temat. Nie do końca też wyraziłam swój. Jeśli chodzi o miastenię to choroba odeszła na bok, jedynie oko mi opada czasami i muszę pilnować brania jednych tabletek. A tak to mogę swobodnie nawijać do rana. :v przypomniałam sobie, że kostur chciałam zrobić, tyle, że nie miałam warunków by go zrobić do końca. I muszę nowy wikol zakupić, mój jak się dowiedziałam bardziej mi zaszkodzi w pracy. I perukę rozczesuję. Chciałam ładnie ją ułożyć, ale zrobiłam błąd, który mnie kosztuje wiele czasu i powoli się zastanawiam czy ją odratuję. .-.
No nic, chyba jeszcze póki kontaktuję to przeczytam kolejny rodział o pustkowiach Euqestrii po wybuchach megaczarów. Im bardziej się zagłębiam, tym fabuła i historia wydaje się ciekawa, mająca sens, także polecam. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz