poniedziałek, 9 maja 2016

100. Czy ta droga gdzieś prowadzi

Nie zaprzeczaj. Nie oszukasz siebie. Może teraz uważasz, że jest dobrze, ale jednak czy ta droga gdzieś prowadzi? Pozwól, że zgodzę się na wszystko, będziesz mógł nią dalej kroczyć, mając moją ścieżkę tuż obok, którą zawsze możesz przemierzać razem ze mną.
Wiele ludzi robi problemy o nic, tam gdzie ich nie powinno było być, zamiast pogadać. Serio, wiele idzie w ten sposób zalatwić. Nieważne o jakie sprawy chodzi. Jeśli zakładamy, że się ktoś nie godzi na coś, to zamiast oszukiwać siebie i te osoby, to powinniśmy o tym pogadać wprost. Sprawdzić czy mieliśmy rację. Nie można nic zakładać na zasadzie, że się osobę zna. Co z tego?
A też zamiast komplikować, mówić że coś się nie podoba od razu. Albo jak się ma sprawa. Ludzie będą zawsze bez pewności tworzyć własne iluzje i uparcie w nie wierzyć, uważając, że mają rację. Albo wierzyć, że jeszcze sytuacja się obróci tak jak by chcieli.
Cholera, nie chce mi się wracać. Zaznałam odpoczynku od wiecznych krzyków i czepialstwa, mogę odpocząć od emocji i zapomnieć choć na chwilę o przykrościach, poznałam fajne osóbki, teraz czekam aż mi włosy wyschną i w końcu spotkam się z Lindą. Ojoj, w końcu. :3
Szczerze, to bym serio myślała nad tym, czy by tutaj nie zacząć budować przyszłości. Pomysł podsunęła mi wlasnie Linda i parę innych osób, już też kogoś znam tutaj. Jak jestem wstanie ogarnąć okolice jak dojść a punktu a do b, to bym i miasto zaczęła ogarniać z czasem robiąc sobie spacerki. Póki co i tak muszę zostać u siebie. Chociażby dlatego, by choć na chwilę zamieszkać na własnym, załatwić sprawy, zrobić prawko i zarobić na rekrutację i na dalsze życie. Jednak jak będą fundusze, narazie zostaje pociąg. Bo u siebie zostawać w domu z rodziną nie chce i mam ku temu wiele powodów. W sumie w mieście też nie chcę i mam powody. Zobaczymy gdzie się dostanę. A będąc studentem będę płacić mniej za pociągi więc nie odczuję wielkich kosztów jak będę jeździć na pomorze ><
I też w końcu wiem jak chcę by wyglądało moje ciało, w sensie jak ma zostać ozdobione. Wiedziałam co chcę mniej więcej, ale żadnej wizji nie miałam, aż do niedawna wpadłam na pomysł i nie mogę się doczekać aż odłożone hajsy będą czekać na wizytę w salonie. No to tyle. Wracam do czytania o kucykach walczących o przetrwanie. Dniu, nie kończ się tak szybko.
A jeszcze bym na początku roku pomyślała, że nic się nie wydarzy. :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz