niedziela, 22 maja 2016

104. Coś co było dawno

Towarzyszysz mi od dłuższego czasu. Zastanawiam się co da mi ta obecność. Nie chcę tym razem nic analizować, a wiedzieć dlaczego cały czas się Ciebie trzymam.


***

Nie rozumiem jednej rzeczy - dlaczego jeśli minie sporo czasu, coś już dawno temu było, jest dawno przeterminowane, ludzie i tak są uprzedzeni/nie zapominają o tym?
Coś co było serio dawno i nie było dla mnie miłe - pamiętam. Ale nie uważam za aktualne, nie mam co się spinać o to i robić wyrzuty, bo takie coś miało miejsce 7 lat temu dajmy na to i już. Bo tak. I robię problemy o coś nieistotnego w teraźniejszości.
Dajmy sobie spokój, było wszystko to taki kawał czasu, a teraz jest...teraz. Tyle. I ci wszyscy ludzie, jak i dookoła są inni, ja też, można wspomnieć, że coś takiego miało miejsce, ale no, czas już powinien był sprawić, że to wydarzenie zbiera kurz. A ja wierząca w dobro ludzi, uważam, że i osoby, które sprawiały przykrość, albo same z czasem się wstydzą tego, jest im głupio, że tak wyszło i z czasem sami zrozumieli błąd. Teraz przecież i oni są na pewno innymi ludźmi.
Też wiem jakie bodźce mogły wtedy kierować, będąc gówniarzem, nie myślimy o wielu rzeczach.
Inna sprawa ma się z tym, jeśli coś ciągnie się latami, albo jest świeże i potrafi takie być nawet do roku czasu. Ciężko odbudować jest coś, co się straciło przez własne błędy w krótkim czasie.
Coś co było niedawno, bo jakiś czas temu, a coś co było to 8 lat temu - no jest różnica. I sama nie potrafię zapomnieć czegoś, co jest dla mnie świeże. Ale coś za czasów dajmy na to gimbazy już tak. I też dzięki temu, ciężko mnie jest złamać psychicznie. ;)
Weekend spędziłam bardzo miło, żyję (xD), tylko muszę to wszystko odespać, zauważyłam, że jeśli nie jestem wyspana i włącza mi się nawijanie, to słabo, bo mówię po jakiejś chwili już niewyraźnie.
I słońce mi szkodzi na oczy. :|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz