czwartek, 5 maja 2016

99. Ludzkie zapędy

Nie. Naucz się być asertywną, powtarzam sobie. Umiem odmówić fajki, alkoholu, kiedy nie chcę pić bądź nie mogę, umiem odmówić jeśli wiem, że czegoś nie zrobię, albo czegoś co mi się nie podoba. Umiem wiele rzeczy odmówić. Ale sobie samej tych katuszy już nie. Wolę się łudzić, że istniałeś kiedykolwiek. Dałam Ci kiedyś odejść, Tobie, który nigdy tak naprawdę nie istniał. Trzyma mnie sentyment, który był budowany na nicości. Nigdy nie poznałam człowieka, którego myślałam, że znam. Te lata są nieważne, nigdy nie było szczerości w słowach. Nigdy nie widziałam jego spojrzenia, nigdy nie zamieniłam słowa. Nie wiem, kiedy usłyszałam tak naprawdę prawdę. Więc dzisiaj wiedząc już jaka jest rzeczywistość, pozwolę Ci odejść, a raczej odejść wymaigowanej osobie. Nie łudzić się, że kiedykolwiek Cię poznam. Czas skończyć z tym i odmówić sobie czekania. Więc to Tobie dziś zapalam świece i wypowiadam słowa, które zaprowadzą nas do spokoju.
Teraz trochę innego tematu, który mnie gryzie. Nie mam co się oszukiwać. Mogę dać czas, w końcu z czasem wszystko nabiera innych obrotów, zmieniają się poglądy, decyzje, nieważne jak bardzo omijamy ludzkie zapędy. I my będziemy żałować, że jesteśmy wolni, ale sami. Że swojej wolności nie dzielimy z kimś jednym szczególnym, mając wiele innych osób w każdej relacji. Ktoś, kto przy nas się budzi, ogląda po przebudzeniu, znosi bąki, rozumie bez słów, milczy wspólnie, akceptuje unikania kontaktu i odzywa się kiedy musi, bo ma takie dni. Ktoś, komu nie będzie przeszkadzać nasz niestandardowy byt, będzie ufał i był przy nas, kiedy nienawidzimy cały świat. Nieważne jak teraz temu przeczymy, taka już ludzka natura. Bycie z kimś przecież nie oznacza od razu ograniczeń, nie oznacza pilnowania się, zakładania rodziny. To już zależne jakie problemy stwarza nam druga osoba, to jej pozwalamy sobie na łańcuchy. Osoby, które rozumieją wiele i łatwo im coś wyjaśnić, są odbierane jako desperaci. Ale ja nie jestem desperatką. Nie upadłam tak nisko i nie pozwolę sobie na to. Jestem podziwiania za moje siły, które czerpie sama nie wiem z czego, choć i ja w końcu mam chwile słabości. Niezrozumiała, społeczny dziwak. Nie oczekuję tego, że ludzie, nawet ci najbliższi, ogarną mój tok rozumowania.
Wszyscy pędzą do tego, by mieć rodzinę, utrzymywać ją, rezygnować z siebie. I to już mówią ludzie w wieku 20 lat. Gdzie wlaśnie większość ludzi rodziny zakłada w tak młodym wieku. Może czują, że to już to. Chcą tego. To ich decyzja, życzę jak najlepiej. Ale te osoby, które ledwo kogoś poznały, albo są samotne, żeby mówiły takie rzeczy? To jest dla mnie desperacja. Na siłę już szukanie i zmieniane siebie, byleby móc przelać na kogoś uczucia i czuć, że są odwzajemnione. Wszystko na bok jest odłożone, liczy się to, by kogoś mieć. A gdzie jesteśmy my?
Niektórych uczucie jest ograniczające, pomimo że jest tą dobrą przecież miłością. Więc dlaczego są ograniczenia, chęć zmiany drugiej osoby, wieczna zazdrość o wszystko? I zdrady... Decydujecie się mieć jedną osobę na wyłączność to jak można się do cholery zdrady dopuścić...?
Nie mówię, sama pewnie stwierdzę, że z kimś, z kim będę, chcę założyć rodzinę, robić to co lubię do tej pory, bez wprowadzania większych zmian. Jednak by zmieniło się moje nazwisko, liczba członków rodziny, że jednak w życiu mam wszystko i nie musiałam się z tym spieszyć, nie odmieniło to mnie i jestem tą samą osobą, która nie zamieniła się w zołzę, bo obudziłam się, że nie dało mi to szczęścia. Mam czas, chcę spełnić moje cele. Sama czy z kimś u boku. Jednak już do konkretnych i poważnych kroków, podejdę zdecydowanie później.
Póki co jestem niedostosowana społecznie do odwołania, trochę za dużo jak na mnie się dzieje.
Przeglądając co mam w telefonie trafiłam na TO
Świetnie mnie dzisiaj opisuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz