Zapraszam Cię na wspólną wędrówkę, tymi drogami, które tak dobrze znamy. Choć mogłabym rzec, że znam Cię na wylot, potrafisz mnie jeszcze tak zaskoczyć, jakbym dopiero zaczynała Cię poznawać.
***
Dlaczego liczy się w dzisiejszych czasach ilość, nie jakość? Chciałam rozpisać się na ten temat, ale ostatecznie brzmi to jak istny ból dupy. Zainteresowanym mogę napisać o co chodzi, chętnie podyskutuję na ten temat. Na bloga ten monolog raczej nie bardzo by mi tu się wpasował.
Nie rozumiem też tego dlaczego przeszłości ludzie nie zostawią po sobie, a ciągną swoje fakty, swoje przeszłe i dawno przeterminowane myśli. To, że kogoś poznaliśmy od jakiejś strony, a mam na myśli tej nieciekawej, nie chcą zmienić poglądu. Nie wiem, bo to potem wstyd afiszować się, że kontaktujemy się z tą osobą, chce się poznać lepszą stronę, bo mamy uprzedzenia? Gdybym ja po latach natknęła się na fejsie, innym portalu na osobę, o której mam nieciekawe zdanie, miałam z tą osobą jakieś dawne przeterminowane spory - zagadałabym, zostawiła wiadomość, z prośbą o rozmowę. Dla samej siebie i by w swojej przeszłości nie wspominać już do końca czegoś źle, móc naprawić coś, gdzie wtedy było to nierealne. I spytała przede wszystkim dlaczego wtedy tak było, by móc pogadać o samym źródle na spokojnie. Bym z chęcią ja zostawiła komuś podobną wiadomość, ale boję się osobiście, że zostanę olana, będzie powtórka z kiedyś, czego nie chcę pamiętać i się przyznawać, ale chcę teraz choć odrobinę sprostować. Bo jestem kimś innym niż wtedy, wiele zrozumiałam i dlaczego nie uczynić swój świat lepszym przez taki gest? Dlatego czekam na dzień, kiedy ja dostanę taką wiadomość, gdzie wiem, że otwarcie będę mogła powiedzieć pewne słowa. Czekam aż w końcu zostanę dopuszczona do wypowiedzenia się.
Bo mi nie daje to wewnętrznego spokoju, jak pomyślę o tym, to mi robi się jakoś... przykro.
Cóż, zobaczymy.
Noce mi ostatnio nie służą do spania, a właśnie do refleksji, chcę ruszyć z wieloma rzeczami, a znowu jestem zablokowana. Zaczyna mnie to denerwować. I mam śliczny pokój, choć zmienię pewnie zdanie jak w nim będę przebywać. .-.
Jutro czeka mnie trochę jeszcze roboty zanim będę mogła odpocząć.
Nie rozumiem też tego dlaczego przeszłości ludzie nie zostawią po sobie, a ciągną swoje fakty, swoje przeszłe i dawno przeterminowane myśli. To, że kogoś poznaliśmy od jakiejś strony, a mam na myśli tej nieciekawej, nie chcą zmienić poglądu. Nie wiem, bo to potem wstyd afiszować się, że kontaktujemy się z tą osobą, chce się poznać lepszą stronę, bo mamy uprzedzenia? Gdybym ja po latach natknęła się na fejsie, innym portalu na osobę, o której mam nieciekawe zdanie, miałam z tą osobą jakieś dawne przeterminowane spory - zagadałabym, zostawiła wiadomość, z prośbą o rozmowę. Dla samej siebie i by w swojej przeszłości nie wspominać już do końca czegoś źle, móc naprawić coś, gdzie wtedy było to nierealne. I spytała przede wszystkim dlaczego wtedy tak było, by móc pogadać o samym źródle na spokojnie. Bym z chęcią ja zostawiła komuś podobną wiadomość, ale boję się osobiście, że zostanę olana, będzie powtórka z kiedyś, czego nie chcę pamiętać i się przyznawać, ale chcę teraz choć odrobinę sprostować. Bo jestem kimś innym niż wtedy, wiele zrozumiałam i dlaczego nie uczynić swój świat lepszym przez taki gest? Dlatego czekam na dzień, kiedy ja dostanę taką wiadomość, gdzie wiem, że otwarcie będę mogła powiedzieć pewne słowa. Czekam aż w końcu zostanę dopuszczona do wypowiedzenia się.
Bo mi nie daje to wewnętrznego spokoju, jak pomyślę o tym, to mi robi się jakoś... przykro.
Cóż, zobaczymy.
Noce mi ostatnio nie służą do spania, a właśnie do refleksji, chcę ruszyć z wieloma rzeczami, a znowu jestem zablokowana. Zaczyna mnie to denerwować. I mam śliczny pokój, choć zmienię pewnie zdanie jak w nim będę przebywać. .-.
Jutro czeka mnie trochę jeszcze roboty zanim będę mogła odpocząć.
Wyjątkowe nie jest to, co wszyscy dostrzegają, ale to, co potrafią nieliczni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz