czwartek, 9 czerwca 2016

111. Ciszą słyszy się o wiele więcej

Czekałam. Czekałam aż usłyszę Twe kroki. Chcę poczuć tą ulgę, kiedy usłyszę to jedno słowo. Ale przecież słowa są zbędnę, kiedy ciszą słyszy się o wiele więcej. 


***


3 nad ranem. Nie próbuję nawet spać, wiem, że skończy się wierceniem z boku na bok. Kolejna noc, która zmusza mnie do myślenia. A może to ja, a zwalam winę na noc? Czasami chciałabym się zgadzać choć z jednym faktem, mieć choć rację w tym, co mi przyjdzie do głowy. Wszystko byłoby prostsze. Choć raz chcę by scenariusz się zgadzał z tym, czego bym ja pragnęła.
Widzę pewne rzeczy i mam jakąś nadzieję, że nie są bez powodu, są kierowane do mnie. Ale wiedząc już jak to wszystko leci, wiem, że się mocno mogę rozczarować.
Wiele rzeczy przychodzi mi łatwo, ale też wiele wymaga czasu. Co pójdzie do przodu, tak zaczyna stać w miejscu, by potem jednak się cofnąć. I żeby było zabawniej, jest to bardziej poplątane niż się wydaje. Chyba marna ze mnie tkaczka.
Z żalem opuszczam jedno miejsce. Jutro ostatnie porządki. Niecierpliwie oczekuję zmiany środowiska.
Ptaki za oknem mi ćwierkają, więc chyba mogę się tym posłużyć jako kołysanką, choć tęsknię za moją ulubioną.
Jeśli zrobisz ten jeden krok na przód, ja zrobię kolejne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz