środa, 3 czerwca 2015

42. Chec/niechec

  Znów mamy noc, znów robię co innego niż chciałam, znów dostałam zgagi, znów ogarnia mnie wewnętrzna nicość. Znów znów znów znów... a co ja z tym robię? Nic. Bo mi się nie chce, bo nie potrafię nic ruszyć, bo dzień mi za szybko mija... wystarczyłoby niewiele, a jednak coś mnie hamuje. Słyszę ten głos mówiący "daj spokój", "odpuść", "po co masz zawracać głowę?" I tak potem nastaje kolejny dzień, znowu o tym pomyślę i znowu się poddaję. Wieczne wymówki... Kiedy się tego nauczyłam? Gdzie te wszystkie moje poprzednie słowa? Kiedy inni też ruszyli ze swoim życiem, ja czekam. Z jednej strony muszę, ale mogłabym już coś zacząć robić, aby potem było mi łatwiej. Problem w tym wszystkim, że zeszłam z dawki leków, nie pilnuję mestinonu, bo nie odczuwam potrzeby brania (dziennie biorę raz [!] albo dwa razy po dwie tabletki!) i po przebudzeniu dzisiaj najbardziej to odczułam. Jak będzie się powtarzało, wracam do poprzedniej dawki. Generalnie dobrze się czuję, za dnia zapominam o tym, że choruję, właśnie tylko rankiem chwilowo mięsień okrężny ust jest osłabiony. Nic, zobaczymy. 
  Chciałabym aby w końcu w moim życiu się coś wydarzyło. Coś, czego bardzo bym chciała, czego oczekuję nie wiem jak inaczej to powiedzieć. Tak, żebym nie musiała nic robić, a tak niespodziewanie samo by przyszło. Ale jakoś nigdy nic podobnego nie miało miejsca. O wszystko trzeba samemu zadbać, zawalczyć... cokolwiek to jest. Nie wiem po jaką cholerę ja się rzucam na głęboką wodę i staram się o coś najtrudniejszego dla mnie samej. I tak jest odkąd pamiętam. Co tam, że miałam za każdym razem z tym przykre doświadczenie, ja nadal próbuję, choć nie widać. A to dlatego, że najpierw muszę jakoś siebie ruszyć i zwalczyć to, co mnie tak ogranicza. 
  Jestem jednocześnie tym wszystkim zmęczona, jednocześnie chcę działać i ruszać do przodu. Może stąd, że tak to określę wyjebka i obojętność? Niby coś tam jest, sama myśl wywołuje mi uśmiech, ale to tylko tyle. Gdzie ta cała reszta? 
Chciałabym więcej czasu wolnego dla siebie. Dla ogarnięcia tego wszystkiego, aby móc znaleźć w końcu na coś czas co chciałam, w końcu przestać czekać (niedawno pisałam przecież, że boję się czekać, bo mi ucieknie, wychodzi na to, że sama nie wiem czego chcę) i przede wszystkim odetchnąć. Ale nie w tym tygodniu. :v 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz