sobota, 27 czerwca 2015

48. Po milczeniu

Właściwie powinnam była kłaść się już spać, ale chcę jeszcze trochę pooddychać tym chłodnym, orzeźwiającym powietrzem. Najchętniej bym poszła na nocną przechadzkę. 
Powoli zbliżają się wyniki matur. Jestem ciekawa jak mi poszło, a najbardziej jak z matmy. Potem cała reszta i jeszcze więcej oczekiwania. Coraz więcej terminów pozajmowane, mam wielki zamęt w głowie i chciałabym choć raz wiedzieć gdzie to wszystko zmierza. Albo ja nie nadążam albo to mnie za szybko poniosło. Czy nadal coś zrobiłam? Nie. I chyba już będę to tak przekładać, aż w końcu zauważę dobrą na to okazję. O ile nie przegapię. Tak to raczej nic się nie zmieniło, prócz tego, że odczuwam skutki nie brania jednej tabletki. Auć. 
Też niedługo zamawiam piankę na tworzenie elementów do uzbrojenia i zastanawiam się jak przy moich "zdolnościach plastycznych" uda mi się coś ładnie równo wyciąć, zrobić zdobienia itp. Jak narazie muszę pobawić się w szkice, zrobić wzory, a potem zobaczymy. Póki sama się za to konkretnie nie wzięłam, mogę patrzeć po zdjęciach jak się za co zabrać. :v będzie to na pewno niezła zabawa z tym. Przeraża mnie też to, że choć w dużo rzeczy bawić się nie będę, to i tak dużo elementów potrzebuję. Do Pyrkonu się wyrobię. A może na coś wcześniejszego. A motywacji, aby nie skończyło się tylko na planowaniu mam mnóstwo. Teraz też jak wstanę ogarnę sobie nieco inaczej na biurku, pozapisuję strony zeszytów, aby nic mi z głowy nie wyleciało i ruszę kolejne podpunkty moich planów. Coś co chciałam robić w maju, uda się może dopiero w lipcu pod koniec, albo początek sierpnia. Zobaczymy. 
Ostatnio też jestem ciągle czymś zajęta. Stąd długo tutaj nic tutaj nie pisałam. I przede wszystkim nie mogłam pozbierać myśli do tej pory. Ostatnio wiele rzeczy mnie martwi i boję się, że mogę pokierować to wszystko nie w tą stronę co bym chciała. Co chwila przyłapuję się na jakichś głupich błędach, od których głowa staje się ciężka. Muszę ze wszystkim jeszcze przespać i to nie jedną noc. To co ma być, to będzie.;)
  Też ostatnio wzięło mnie na parę zmian w moim pokoju, chcę w końcu ćwiczyć fireshow (póki mam jeszcze więcej wolnego czasu), a nawet ostatnio, a właściwie wczoraj sobie o tym przypomniałam - chciałabym nauczyć się grać na skrzypcach. Mam możliwości kupna instrumentu, ale jeszcze to sobie przemyślę. Może zamiast za wszystko naraz, wezmę się za coś jednego, potem za drugie? Też wracając myślą, do mojej postaci jaką tworzę, przed spaniem jakoś nakreśliła mi się myśl stworzenia jej historii w postaci powieści fantasy, a najlepsze jest to, że nawet mam na to pomysł. Huhuhu, ile będę miała zabawy. :D 
Może wtedy zapomnę o całej reszcie, która sprawia, że się martwię, niepokoję i nie wiem co mam nie tyle co ze sobą zrobić, ale z tym całym bałaganem. Ale jak to ja, nawet będąc bardzo skupioną nad czymś, nie umiem tego z siebie wyrzucić. .-. 
Zmartwienia odłóżmy na bok i uciszmy te rozdzierające krzyki naszych serc. 




Także w niedzielę Płaczewo i pokaz, za tydzień również. Zaczęło się odliczanie dni do Grunwaldu, zaczęło się odliczanie dni do Woodstocku. Zaczęło się również odliczanie dni do odbioru małego brzdąca, który jest przeuroczy i miauczący. Mama będzie się baardzo gniewać. :3 


Uwierz w siebie i swoje możliwości.

1 komentarz:

  1. ty lubisz rysować, a ja lubię tkać. Bardzo fajne zajęcie. No i mam nadzieję, że matmę zdałaś, bo ja za pierwszym razem nie i w sierpniu dopiero zdałam. Masaakra to była.

    OdpowiedzUsuń