sobota, 6 czerwca 2015

43.

  Powinnam była już spać. Przekręcam się na jeden bok, by za chwilę przekręcić się na drugi, na którym uwielbiam spać. Zamykam oczy i oczekuję snu, ale nie przychodzi. Otwieram oczy i widzę ciemność. Czuję zmęczenie, ale on nadal nie nadchodzi. Co jest grane? Przekręcam się na drugi bok. Skąd w mojej głowie tyle myśli? Skąd te dialogi, które nigdy nie będą miały miejsca, uśmiechy? Próbuję się ich pozbyć, zwłaszcza szczególnie tych nierealnych, ale wszystkie po chwili wracają. A wraz z nimi wszystkie moje wątpliwości i nadzieje. Niektóre sprawiają, że mam bóle brzucha od nerwów, od innych jestem niepewna, a od jeszcze innych znów się przekręcam. Ile to już czasu minęło? Otwieram oczy i unoszę wzrok. Przez okno widać, że noc już nie jest taka czarna. Znów przegryzłam wargę i czuję ten metaliczny posmak. Moje usta chyba nigdy nie doznają spokoju. Próbuję położyć się jak najwygodniej i zakończyć tą cholerną walkę. W końcu po jakimś czasie, kiedy jestem jeszcze bardziej zmęczona, czuję, że sen nadchodzi. W końcu mogę odczuć spokój i nie przejmować się, przestać myśleć o tylu sprawach i o tym co powinnam zrobić. I tak o tych wszystkich postanowieniach zapomnę. 
Nie czuję tego, że będzie świetnie. I tego zaczynam się bać, bo nie wiem czy podołam temu, czy uda mi się zrealizować swoje plany. Chciałabym tak przestać się bać. Przestać oczekiwać. Przestać się zamykać. Zaprzestać tego, co uważam, że powinnam.

1 komentarz:

  1. Nie bój się. Zrealizujesz wszystkie swoje plany. Będziesz potrzebowała na to znacznie więcej czasu, niż inni, ale pomału wszystko ci się uda.

    OdpowiedzUsuń