poniedziałek, 30 września 2019

221. Nie oczekuję

Samotne serce staje się myśliwym. 


***

Nie oczekuję że zauważysz.
Nie oczekuję, że zrozumiesz. 


Te same dni pełne ciepła, potrafią się jeszcze zamienić w te chłodne. Codziennie liczę się z tym, że znów ciężar na moich ciele się zwiększy. Wraz z zachodem sam się wysypie i tylko ja mogę zbierać te kawałki samej siebie. Codziennie szukam znaku, na to, iż coś ukoi ten ból, lecz też zaakceptuje stan rzeczy. Nie mogę z tym walczyć. Postanowiłam sobie jedną rzecz, lecz ja sama zaczynam wątpić w swe siły.
Codziennie układam te puzzle. 
Sama siebie skazuję na ten stan rzeczy. 
I tak nie zrozumiesz. Nie teraz. 
Krzyczę, wołam biegnę, upadam. Normalny dzień, normalna kolej rzeczy. 
Jest zbyt wcześnie by ukoić lub by jeszcze bardziej się w tym bałaganie pogrążyć.
Mówię sobie że to jeszcze będzie wspólna podróż, ale z każdym dniem tracę nadzieję. 
Tak bardzo się boję.
Nie wiem jak to zatrzymać. Staram się, z całych sił, aż sam dostrzeżesz, lecz wiem, że to nie ten czas. 
Gdyby był, nie pisalabym dziś tutaj. 
Nie bolało mnie to tak jak teraz. 
Rana pogłębia się z każdym samotnym dniem. 
Taka kolej rzeczy. 
Jak zwykle tylko na końcu czeka zawód. 
Znów historia zatoczy koło. 

Nie oczekuję, że zauważysz. 
Nie oczekuję, że zrozumiesz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz