środa, 11 września 2019

216. Nowy początek

Rozwiń swe skrzydła i leć!

***

Co poranek wstawiam wodę, by napić się gorącej herbaty. Poczuć jej smak, świeżość, ciepło. Lecz w międzyczasie, kiedy ona stygnie, inne obowiązki sprawiają, że robi się zimna i tyle było z jej wypicia. I tak dzień w dzień. Za każdym razem ani trochę nie przybliżam się do tego, by choćby zbliżyć swe usta do krawędzi kubka. Codziennie tylko chodzi mi tylko myśl po głowie, kiedy będę wstanie mieć spokojny poranek, by sobie odpocząć i zrelaksować się z kubkiem w ręku. Każdego dnia, kiedy nie jestem wstanie zebrać myśli, zastanawiam się, kiedy zrobię porządek ze wszystkim. Emocje, uczucia, wszystko wygasło z chwilą, kiedy ledwo mogłam złapać oddech. Teraz, po długim czasie, w końcu możliwe, że w końcu z robota, znów stanę się człowiekiem. 
Przyszedł dzień, gdzie muszę wstać i wznieść się nad tych, co kpili i zbyt słabym chcieli zwać.

Odnośnie zdrowia to nie jest najlepiej. Nie mogę znowu się poskładać od jakiegoś czasu. A życie i pogoda niestety nie są ostatnio po mojej stronie. Nie mogę patrzeć przed siebie, obraz mi się rozmazuje, widziałam przez trzy dni podwójnie momentami. Nie mówiąc o tym nieznośnym odczuciu zmęczenia, gdzie wstanie z łóżka bywa wyzwaniem. Trochę do tego popchnęło mnie poświęcenie się i lekka zmiana trybu życia, by móc sobie zapewnić nową ścieżkę, którą niedługo już będę kroczyć. Ostatnie trzy tygodnie to było naprawdę istne szaleństwo, gdzie po całym dniu padałam jak trup. Ostatnio może na taką aktywność mogłam sobie pozwolić jeszcze jak chodziłam do szkoły, ale no, bywają priorytety. A dzięki temu w końcu odżyję ja, moje zdrowie i mój samorozwój. Nie miałam nawet sił, by odpalić laptopa by w końcu coś napisać tutaj, czy pisać moją powieść. Tak długo do niej nie zasiadałam, że jest mi z tym aż źle. 
Byłam również na najpiękniejszym festiwalu świata i już tęsknie za tym miejscem. Kawałek duszy tam zostawiłam już trzy lata temu i ciesze się, że udało mi się w tym roku znów tam pojawić. Tam jest moje miejsce. W tym roku nie wiedzieć czemu, ale przyciągałam same dziwne akcje, ale jak najbardziej pozytywne! 
Teraz nie wiem, kiedy znów będę mogła sobie pozwolić na jakiś wyjazd, póki co, muszę ogarnąć życie. Wszystko stoi w miejscu, doba to dla mnie zdecydowanie za krótko. 
Jestem pełna nadziei na lepsze jutro, które już niedługo nastąpi. Wiele razy się nie poddawałam. Mogłam tracić siłę w rękach, czuć się tak zmęczona, że ledwo mogłam się wyprostować czy stać na nogach, ale dawałam radę, chciałam. Choć już wtedy z tyłu głowy jakiś szept mi mówił, że czas to zakończyć. Coś mnie jednak trzymało, by trwać. I wystarczyła jedna sytuacja, niezwiązana ze zdrowiem, jedno nieodpowiednie słowo, by przerwać ten most. Odtąd zadział się chaos, niewypowiedziane słowa żalu, szukanie innej drogi, byle jak najszybciej odciąć się od źródła, które już nie dawało poczucia komfortu. I dzisiaj chyba mi się w końcu udało. Pozostaje mi poczekać. 


Uwielbiam <3 cover, który dodaje mi sił.
Na wieczność każda ma chwałę, lecz
Czy wiesz, co to kosztowało je? 
Całe w bliznach walczą wciąż,
Gdy pójdzie im źle
Ochłoną, by móc walczyć jeszcze raz
By spełnić swój sen
Zapomną, że ból czują cały czas
Więc weź się już w garść, bo
Legend słychać głos!
(oryginał, też warto przesłuchać, ale wolę tą wersję) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz