czwartek, 8 października 2015

67. Wszystko znowu powoli wraca

Cześć. Po raz drugi. Pytasz mnie czy coś się zmieniło? Emocje gdzieś odeszły, nawet nie czuję tego charakterystycznego bicia serca, które mi każdego dnia towarzyszyło. Wszystko znowu powoli wraca na swoją drogę, ale ja już nie chcę nią kroczyć, przynajmniej teraz. Chcę na chwilę zboczyć z tej głównej, pójść w tą nieistotną dróżkę, która pojawiła się nagle i odchodzi w bok. I chcę odetchnąć. Bo coraz bardziej niepokoję się tym, że coś odchodzi. Bo moja ścieżka, którą sobie wyznaczyłam jest teraz dla mnie niemożliwa do przejścia. Bo patrząc w lustro widzę ten chłód w oczach, jak spojrzę w te oczy - również to samo. Ale nie mówmy już o tym. 
Ostatnio polubiłam patrzeć na zachodzące słońce. Wiesz dlaczego? Bo wtedy dzień ogarnia ciemność, a wszystko wokół zapada w sen. Nie słychać odgłosów obowiązków, braku czasu, nikt się nie spieszy. I ta cisza, którą tylko wtedy usłyszysz. Przez to codzienne szaleństwo, goniąc dzień nikt nie zauważa takich rzeczy, jakie zauważy się podczas zbliżającego się wieczoru. Dopiero wtedy się odczuwa brak kogoś towarzystwa, rozmów, beztroski, spotkań, odpoczynku. Bo żebyśmy my coś osiągnęli, musimy z tego wszystkiego rezygnować. I nie zauważamy coraz bardziej jak to się oddala. Pomimo, że dzień trwa tylko 24 godziny i wydaje się to tak mało, ale jakby na to spojrzeć z innej strony, to my sami większość czasu marnujemy na nic. Jeśli ktoś poprosi o spotkanie, zajmie nam ono tylko godzinkę czy dwie, a jednak odmawiamy, bo czujemy się tak jakby cały dzień byśmy na to poświęcali. A po prawdzie nadal mamy cały dzień. Tak jakbyśmy tylko od południa do wieczora mieli swoje 24 godziny. A co zresztą dnia? Bo to i tamto, ale przecież nie musi to tak wyglądać. I bardzo bym chciała, aby to się zmieniło.
Wiesz o czym ostatnio śnię? O tym, że jest dobrze i w moim głosie nie słychać chęci poddania się. Chciałabym, aby nie wyglądało to wszystko tak, nie robiły się te supły. Jakaś część mnie wierzy, że ten dzień nadejdzie i nie będzie to wyglądało tak jak wtedy, kiedy bardzo mi zależało i się starałam, na tyle, że zgubiłam swoją dumę i godność. Bo zależało mi tylko na wymianie paru słów wyjaśnień. A jednak nawet wtedy ludzie potrafią zachowywać się jak mięczaki i wolą zamiast wyjaśnień - zrobić kolejny supeł. Meh...


Znowu mam kolejny cel i jak narazie się tego trzymam. Praca nad kosturem wstrzymana, bo muszę zorientować się co mam dalej robić. Ale nie powiem - samo rzeźbienie zrobiło mi wiele frajdy. Nie mam czasu nad siedzeniem i pisaniem swojej powieści. Nawet nie mam w sumie gdzie pisać, bo nie wiem kiedy będę mogła usiąść przed swoim własnym komputerem. Szukam codziennie pewnych elementów do stroju, ale chyba muszę się wybrać w teren. No i ten... jakoś wszystko tak leci. 



Zanim odmówisz, dowiedz jaką wartość to miało dla drugiej osoby, że się zgodzisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz