czwartek, 29 października 2015

70. Wiatr ostatnio uwielbia milczeć

Jeszcze nie tak dawno miałam nastrój aby pisać tu codziennie, ale co to by były za słowa? Znowu o tym samym, jak boli mnie życie, a właściwie zachowanie ludzi? Że zawiodłam będąc uczciwą, dobrą i po prostu bo chciałam być przyjaciółką? Bo chciałam naprawić? Bo mi zależało? Ale co mi po tych słowach jak wiatr i tak nawet i tym razem nie dostarczy słów do odbiorcy, nawet jeśli stoję obok. Przez to wszystko sen gdzieś odchodził, znowu musiałam oglądać przykrą rzeczywistość. W tym wszystkim jednak jest choć trochę ciepła, które pozwoliło mi odetchnąć, ból tak jakby trochę zelżał. Czułam się doceniona, że jestem potrzebna, robiąc to samo, usłyszę słowa "dziękuję", a nie te, które ranią. Nie muszę słyszeć słów, aby wiedzieć, że są wypowiadane jeszcze gorsze, tylko po to aby stworzyć obraz mnie, której nie jestem. Lata przeszłości mnie tego nauczyły. Czuję, że przestaję nad wszystkim panować i coraz bardziej nie potrafię tego kryć. 
Nie chce mi się wierzyć tylko w to, że zaufałam sobie, że widzę gdzieś ukryte dobro. Nie mam czego szukać w tej duszy. Bo przecież nie stałoby się to po raz kolejny. Jak ufać? Skąd wiem, że jutro, nawet trwające kolejne dwa lata nie stanie się tak samo? Boję się ufać ludziom. Boję się ufać na tyle sobie, bo nigdy nie wiem, kiedy się tak pomylę. Ja się tylko pytam - za co? Ale wiatr ostatnio uwielbia milczeć. 

Nie jest tak źle jak się wydaje. W wielu oczach nie widzę już czegoś obcego. Nie jedno ramię posługuje się, aby pomóc mi wstać, aby pozwolić zakryć mi twarz, kiedy nie chcę oglądać tego świata. Stąd nie tracę nadziei, stąd wiem, że jakoś wytrzymam, jakoś wytrwam. Chcę z dala od fałszywości. 
 Ostatnio tez zaczęłam uciekać we wspomnienia. I powiem, że tęsknie, za tym szczęściem, o którym wiedziałam tylko ja. W dalszym ciągu szukam dlaczego to źródło wyschło i kto wie... może lada dzień poznam odpowiedź. Na samą myśl się zaczynam stresować. A co w tym wszystkim jest najgorsze? Że usłyszę pewne słowa i dla mnie sprawy nie ma. Bo nie umiem inaczej, bo po prostu mi zależy.
Byłam na Tetconie. Wrażenia? Średnio. Prelekcje świetne, mogłam nawet posłuchać o grach, szczególnie o aionie ^^ a nie sądziłam wcale, że usłyszę dobre zdanie xD o spoilerach się również miło słuchało, patrzyłam na świetne cosplay i występy, kabaret zostanie mi długo w pamięci, ogólnie pozytywni ludzie. Jednak czegoś mi brakowało, nie każda prelekcja jednak mnie zadowoliła, a atmosfera... jednak szukam czegoś innego. Teraz szykuję się na pyrkon, na koncerty, na spotkania, na szukanie źródła szczęścia. Jedno źródło już odkryłam i cieszę się, że istnieje.  


Tylko szczerością i będąc dobrym zyskujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz