wtorek, 17 lutego 2015

6. Ludzkie bydło

  Za uchem mam ołówek, w ręce trzymam stary zeszyt z pożółkłymi kartkami. Wędrują polną ścieżką szukając swojego miejsca. Wiatr jest moim jedynym rozmówcą, mój towarzysz każdej wyprawy. To on mnie prowadzi, ja jestem tylko zagubioną duszą... 

  A tak wracając do świata realnego, dzięki temu blogowi mogłam zmierzyć się z przeszłością, opisać mniej więcej przez co przeszłam, jak się czułam i przyznam, że bardzo mi to pomogło. I tak wiem, że nikt tego nie odczuje co ja. Jednak nie chowam urazy do tamtych ludzi, ani do tego że tak się to wszystko potoczyło. Właściwie to mnie ukształtowało, to dzięki tym ludziom jestem kim jestem. Już aż tak się nie krzywdę i nie boję pomyśleć o tamtych przykrych dniach. Jednak nie każdy jest wstanie sprostać temu, ktoś o słabej sile psychicznej mógłby już dawno się poddać i były osoby, które mi powiedziały, że na moim miejscu nie poradziłyby sobie. No tak, żeby sobie poradzić, to trzeba nauczyć się tak żyć, gdybym sama była wrzucona na głęboką wodę i kazano mi sobie samemu radzić w tym bagnie, raczej też marne moje szanse. Tyle, że nie jestem osobą, która się poddaje. Każdy człowiek jest inny. 
  Jednakże to co kieruje nami jest dobre? Gdzie się ktoś nie obróci - stereotypy. Media. Jeden wielki szajs. Ludzie widząc osobę, nawet nie grubą, a przy sobie, już przyklejają karteczkę z dopiskiem, że pewnie tyle wpieprza. Ktoś ma szersze biodra, już jest gruby. :v Ktoś kto nosi tylko czarny (nieeee, wcale nie mam na myśli siebie, nie) to od razu chodząca żałoba, czarna wdowa, satanista... taaa wiele razy to słyszałam za plecami. :v Osoba lubiąca róż jest lalką barbie, osoba mająca kilo tapety jest pustą osobą. Osoby noszące glany to zazwyczaj brudasy, a najlepiej chłopacy w długich włosach ubierający bojówki i koszule. Blondynki są głupie, rude fałszywe, dresiarze to by tylko się tłukli, każda babcia to chodzący narzekający moher, osoba dobrze się ucząca to kujon, mnóstwo stereotypów o policji, idużodużojeszczewięcejinnychnieziemskowkurzającychstereotypów. 

Nie mówię, trafiają się osoby, gdzie można przypisać owe karteczki, ale kurde, jak można nie znając osoby? Nie każdy jest taki, jednak wszyscy wkładani są do tego samego worka. Wystarczy, że spełnia odpowiednie kryteria, ukrywając resztę. Są tylko skupieni na tym co widzą, na faktach. Tak samo media nie są lepsze. Wystarczy, że na chwile coś jest modne - połowa świata za tym lata. Media ogłoszą to i tamto - to aż huczy. Gdzie są własne poglądy, myśli, życie? Wiecznie sterowanie i pozwalanie dopisać sobie karteczkę i przykleić ją na siebie - tak to widzę. Duże przywiązanie ludzie mają do tego jak ktoś się ubiera, obnosi... "ona chodzi tylko w czarnym, satanistka pewnie... czarna wdowa... chodząca żałoba". Bo uwielbiam nosić kolor czarny? Pod tym kryje się wiele innych rzeczy, jednak ludzie nie słuchają przyczyn. Widzą tylko fakty. Dla mnie ktoś mógłby chodzić w historykach na co dzień, w szatach, ciuchach z każdej innej epoki bądź kreowała własny styl. Kiedyś ludzie to nosili, dlaczego teraz nie mogą? Bo nie wypada? Bo teraz są inne czasy? A czym różnią się od innych? Praktycznie technologią. A co ona ma do tego, czy ktoś ubierze się tak, a nie inaczej?
Świat się zatraca. Na pytanie "czym się interesujesz?" większości jest ciężko coś powiedzieć. Zazwyczaj odpowiedzią na takie pytania jest: słuchanie muzyki, sport, oglądanie telewizji, ewentualnie gry. Jednak nie wyszczególnią tego. Może fakt, nie muszą, nie chcą tego dalej rozwijać, ale to tak żałośnie brzmi. Jakby ludzie sami nie wiedzieli co ich interesuje. A jeśli już ktoś się wyróżnia za bardzo - to też jest źle. Inaczej spostrzegany, niczym dziwadło. 
  Stąd ciężko czasami innym ludziom żyć w zgodzie z szarym tłumem. Często popychane właśnie jak bydło. Łatwo zauważyć ten kontrast pomiędzy innymi subkulturami, ludźmi, którzy nie chcą się wyróżniać. Tak samo nie podoba mi się jak religia prowadzi ludzi, nie pozwala na własne poglądy, myśli. Nie rób tego, bo to złe, tamto to dzieło szatana, postępuj tak, rób tak to potem blablablablabla... najlepiej chodzić do kościoła, dawać na tacę i jakim prawem inny człowiek może rozgrzeszać drugiego? Bo miał święcenia? Nie mam na myśli - chodźmy gwałćmy, zabijajmy, przecież do piekła nie trafimy, bo go nie ma. Właśnie religia ma swoją dobrą stronę, bo pomimo wszystkiego uczy dobrych wartości. Jednak po prostu nie wierzę w kościół. W całą resztę... bym musiała się nieźle zagłębić, bo mam swoje spojrzenie na to, swoje poglądy.
   Też nie jestem zdania, żeby połowa świata nagle zaczęła ubierać się przykładowo jak ja i lubić to co ja, robić itp. xD Każdy jest indywidualistą, nieważne już czy kieruje się tym co większość czy mniejszość. Mnie po prostu smuci to, że ludzie nie zauważają momentu, kiedy siebie zatracają. A zdarzyło widzieć mi się takie przykrości. Przykładem jest dajmy na to Oskar. Jak go poznałam, był nieśmiałym chłopakiem, słuchał francuskiego rapu, tego co mu w ucho wpadło, uwielbiał parkour i sam trenował. Nie miał zwyczaju kręcić bekę i zachowywać się jak głupek. Był spokojny i cichy, pomimo tego, że na pewno nie chciał być się jakoś szczególnie wyróżniający, jego zawsze coś w moich oczach go odróżniało do reszty. Taka aura tajemniczości zawsze go okalała. Chyba w tym byłam najbardziej zauroczona. Jednak właśnie przez to długo zajęło mi dojście do siebie, kiedy otwierałam oczy i widziałam, że dawny Oskar... po prostu przestaje istnieć. Coraz bardziej był jak to całe tło, to co go zawsze wyróżniało, jakby zniknęło, inne zainteresowania również. Parkoura już nie uprawiał, zajął się tylko grami, spotykał się z kolegami, grał w kosza... cały czas jednak coś go wyróżniało, jednak potem koszykówka gdzieś zniknęła, spotkania z kolegami były, pojawiło się jaranie, picie i chodzenie na imprezy. Charakter... prawpodobnie wiele się nie zmienił od tego czasu. Jednak teraz tego człowieka nie znam. Wszystko co było w nim inne, zniknęło, teraz mogłabym powiedzieć o nim niewiele. Nigdy nie pozwolił mi się zbliżyć do siebie od czasu 16 lutego 2009 roku, gdzie miesiąc później w 13 piątek po prostu wszystko się zakończyło. Pomimo tego, że byłam zdolna wpaść na głupie i chore pomysły, robiłam wszystko by jakoś dotrzeć do niego, aby dał mi szansę aby tylko porozmawiać, zaczęłam ufać nieodpowiednim osobom myśląc, że mi pomogą... jestem mu wdzięczna za to, że kiedy byłam atakowana, on sam nigdy nie dołączył do reszty. Po prostu na uboczu stał, ani nie atakował, ani nie bronił. Sama wiem, że za plecami co innego już na pewno na mnie gadał, sam pewnie mnie wyśmiewał, jednak nigdy na moich oczach. Może dlatego, że wiedział o moim uczuciu. Teraz... no nie życzę mu źle, o ile się nie mylę jest szczęśliwy, ma dziewczynę, do tej pory trzyma się ze swoimi przyjaciółmi z gimnazjum. Życzę mu powodzenia przede wszystkim. Chociaż... nie wiem czy to przez powrót do wspomnień, cały czas chciałabym wyjaśnić to, czego sobie nie dał. Dla mnie to jak rozdział czekający na jego zakończenie, pomimo, że dawno to zrobiłam. Cały czas czekam na moment, kiedy zdarzy nam się pogadać przy kawce/piwie, powspominać, pośmiać się z czasów gimnazjum, wyjaśnić to i owo, by móc sobie powiedzieć "cześć" widząc siebie na ulicy. Nie podoba mi się, że po prostu kazał mi się usunąć w cień i zapomnieć. Nie oczekiwałam nigdy wiele, ale no trudno. Może kiedyś jeszcze to nastąpi. Nigdy nic nie wiadomo. 
 Teraz na nowo wiążę się z tym uczuciem zauroczenia i nie wiem czy to dobrze. Jednak teraz inaczej podchodzę do tych spraw, inaczej to widzę i mam nadzieję, że będzie tylko dobrze. :) Na samą myśl uśmiecham się do monitora jak idiotka. 
Czas powtórzyć sobie matmę, zwłaszcza funkcje, wypić ciepłą herbatę, wziąć gripex, swoje leki, jeszcze więcej leków i iść spać. Byłam niedawno chora, nie chcę znowu powtórki, kiedy to siły nie mam nawet by pisać. 




Chodząc tak nie odczuwam zmęczenia. Cały czas czuję w ustach posmak przygody. Widząc wszystko co jest ciekawe opisuję w zeszycie, dopisując własne przemyślenia. Wietrze, chodźmy jeszcze dalej! Jeszcze tyle do poznania przed nami...

1 komentarz:

  1. nie rozumiem tego bloga. Raz miałam tutaj dymek, że mogę kliknąć, iż dany post lubię, a teraz tego nie ma. Dziwne. No dobra, to mój nvda czegoś nie czyta. Nie ważne. Jak rozumiem, nadal jesteś zauroczona Oskarem? tylko, ze w taki inny sposób? ehh, gdyby to tak łatwo można było zwalczyć. Pomyśl sobie, że on ma dużo wad i ty do niego po prostu nie pasujesz. Jesteś 1000000 razy wartościową osobą, niż on, bo masz piękną duszę.

    OdpowiedzUsuń