niedziela, 18 września 2016

134. Przed snem

Śnij dobrym snem. Będę tej nocy Twoim strażnikiem.
***
Zapada noc. Ogień trzaska wysyłając ku górze swe płomienie. Niektórym kojarzą się ze złem, piekłem, destrukcją. Ja w tym widzę piękno, potężny żywioł, który równie szybko potrafi być słaby. Rozglądam się po swoich towarzyszach. Choć każdy z nas ma inną historię, inne cele, inny własny świat - łączy nas jedno. I ku temu zmierzamy razem. Bo tak jesteśmy silniejsi niż w pojedynkę. Bo dzięki temu należymy do czegoś większego. Bo dzięki temu nie upadamy. Nie mogę mieszać się w spory innych frakcji by zapanował pokój. Ale mogę zrobić coś o wiele lepszego. Niech tylko nadejdzie dzień i kolejny dzień wędrówki.
***
Jeśli popełnimy błąd za pierwszym razem, może zostać nam to wybaczone. Jednak jak popełniamy go ponownie, to już z wyboru. Choć słowa trochę inaczej brzmią, znaczą to samo. A ja z tym się zgadzam. Jeśli coś uważamy za błąd, nie chcemy go popełniać, dlaczego go wciąż powtarzamy jak jesteśmy tego świadomi? Ot, hipokryzja. Uczymy się świata każdy tak samo jak jesteśmy mali, potem dorastamy i sami już się go samodzielnie uczymy. Jednak właściwie prawie każda rodzina uczy wartości. Moimi głównymi są prawda, uczciwość, szczerość. Są dobrym budulcem każdego fundamentu. Szczególnie zaufania. Nie pojmuję, kiedy ktoś jest tego pozbawiony. Warto zadać sobie pytanie - czy my byśmy chcieli być okłamywani, oszukiwani, kiedy komuś ufamy i mu wierzyliśmy? To serio, przykre uczucie, kiedy się traci to, w co się wierzyło, a nigdy nie istniało. I każdy powinien był zrozumieć jak bardzo to przykre. Tak samo dla innych zaczynamy być niczym anioł, by zagłuszać swoje błędy, chcąc odkupić winę. Ale przecież można inaczej. Dla innych owszem być jak najbardziej dobrym i już nie bawić się w gry, a dbać o wartości, ale paląc za sobą most nie jesteśmy nikim lepszym, choć mogłoby się tak wydawać. Odkupimy winę tylko naprawiając swój błąd, gdzie został popełniony, osobie, której zadaliśmy cios. Nie bądźmy ślepcami. Niewyjaśnione sprawy warto rozwiązać. Stworzyliśmy już podły obraz siebie komuś. I siebie samych takich nie chcielibyśmy by znać. To po co tworzyć takich siebie innym i nie dać się poznać z lepszej strony by zacząć budować fundament? Nawet jeśli będzie to wyboista i długa droga - sami sobie na to zapracowaliśmy. Warto podjąć się wyzwań. Raz, że czyni to nas wytralszymi i silniejszymi, dwa to zawsze z tego jest zacna nagroda. Tak samo choć jeśli ktoś jest agresorem i robi źle wobec kogoś, a swoje winy zwala na tą osobę, gdzie właściwie nic ta osoba takiego nie zrobiła, nagle jest złem przeklętym? Serio, to daje poczucie bycia kimś lepszym? Nagle się jest czystym? To brak szacunku dla drugiej osoby i dla samego siebie. Hipokryzja. Ot co.
A dlaczego to piszę? Jako rada, dla samej siebie również. Nie piszę nigdy tego w co sama nie wierzę, nie wprowadzam w życie. A może dzięki temu dam coś do myślenia i już wprawi mnie w to dobry nastrój. Ej serio, twórzmy świat piękniejszym.
Uświadomiłam sobie, że jeśli ktoś chce coś popsuć i nie zamierza nic z tym zrobić, to się psuje na całego. Ja mam dość biegania za ludźmi, dla których przestaję istnieć i się upominać. Wybór padł. Szkoda tylko, że nie została doceniona moja ciężka praca. Zostało mi przedstawione ile znaczę. Także cóż. Jeszcze nie raz zostanie mi doznać tego. Stąd też szkoda, że mało kto podejmuje się naprawy własnych błędów. Jeśli nie potrafimy przerwać koła i nadal jesteśmy gnidami, to nimi pozostaniemy na wieki wieków i plucie w brodę potem nic nie da. :v
Wiele rzeczy mnie inspiruje do pisania. Ostatnio znowu miewam dni, kiedy chcę pobyć sama. Jak ktoś chce spotkania, nawijania przez tel nie odmawiam, ale się nie wychylam. Czas naładować baterię.
Zostawiam TO.
Na na zewnątrz wyglądaj jak chcesz, tylko nie zgnij w środku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz