sobota, 26 marca 2016

90. Ludziowstręt

Dziś cisza moim przyjacielem, moim towarzyszem, moim wybawicielem. Może w taki sposób nabiorę sił.
Zastanawiam się jak można kogoś obwiniać o coś, czego nie zrobił, a potem jeszcze oskarżać, że to wina tej niewinnej osoby, że coś jest nie tak, popsute.
Brak tolerancji kogoś decyzji również mnie boli. Coś postanowisz, gdzie Twoje otoczenie się z tym nie zgadza. Otoczenie, które ślepo gna w stronę tego, co cały ten tłum ludzi. I nagle jesteś Ty tym kimś gorszym, bo myślisz innymi kategoriami! Witajcie w dzisiejszych czasach!
Czuję się obco. Chciałam wyjść do ludzi, by odetchnąć, kurcze potrzebowałam tego. Zastanowię się czy aby na pewno chcę wpaść na tak głupi pomysł następnym razem. Też liczyłam na jedno głupie słówko. O ja naiwna. Myślałam, że też dostanę choć odrobinę wyrozumienia, kiedy cierpię z powodu mocnych bólów podbrzusza, gdzie mnie aż wgniata w łóżko na pół dnia. Ha ha ha. Powoli tracę sens by jeszcze cokolwiek ratować, by tutaj zostać. Teraz najchętniej bym szukała czegoś by się spakować. Ale dzisiaj byłoby głupotą, by to robić, jeszcze śmierci nie planuję. Więc dzisiaj wygląda tak właśnie mój dzień. Totalny ludziowstręt, na tak zapewne nieco dłużej, także jeśli chcę oszczędzić atakowania szarego tłumu, to odpuszczę posty na najbliższy czas, póki nie zostanę ugłaskana. Paradoks również mnie bawi.
A jeśli chodzi o stronę miasteniczną, to standard po chorobie - grypa odpuściła, choć nosa do końca nie odzyskałam, ale trzymają mnie objawy w postaci niewyraźnej mowy i opadająca powieka. Nie jest jednak tak źle. Mowa faktycznie po przebudzeniu i wieczorem niezbyt zadowalająca, ale źle nie jest. Coraz bardziej udaję mi się gadać wieczorem. A opadająca powieka jest wtedy, kiedy wychodzę na słońce i męczę oko. Dam radę. Jeśli ta atmosfera i mój nastrój zniknie, to tym bardziej.
Miło, że czytasz ten tekst na koniec, ale przez brak nastroju nic dzisiaj nie wymyślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz