poniedziałek, 3 sierpnia 2015

55. Nienajgorzej

  Choć jeszcze przedwczoraj czułam się dobrze, tak od dwóch dni powieka mi minimalnie opada. Powody znam dlaczego tak się dzieje i mam nadzieję, że szybko przeminie. Czyli jednak i tak nie mogę przez to zejść z tabletek, muszę jeszcze poczekać. Byłam na jarmarku, słońce waliło po oczach, co oczywiście przy moim problemie z okiem doszło do powiększenia drugiego oka, przez co moje mniejsze było jeszcze mniejsze. Zdarzenie takie samo jak z XX lecia bractwa, tyle, że mi oko nie łzawiło. Nie, nie wygląda to za dobrze i czuję w okolicach oczu, że to jest męczące. Ja do tego muszę się przyzwyczaić w końcu, że tak mam, a ludzie muszą to zrozumieć i nie zwracać na to uwagi. Tak z życia miastenika. Tak, to mi nic nie dolega, dopiero pójdę do lekarza z kostką i martwi mnie jedynie to, że jeśli za długo mam nogę w kostce zgiętą to zaczyna boleć. I o dziwo, niedawno druga noga bolała mnie też przy tych okolicach. Czy nie widząc tych schodów pode mną, ucierpiała nie tylko jedna noga? :v A może oszczędzając tamtą i męcząc bardziej tą drugą, sobie ja coś niechcący zrobiłam? W czwartek (?) obym się tego dowiedziała. Tak to na szczęście ze spokojem, mogę powiedzieć, że nic mi nie jest. Każdy miastenik ma swoją osobistą specyfikę, każdy ma inne objawy, mniej albo więcej, jakieś objawy uboczne przez leki, mniej czy też więcej... ktoś może mieć tylko problem z oczami, a są osoby, które mają utrudnione oddychanie. Inni biorą mniej tabletek, inni więcej. Inni chorują od młodych lat, inni w starszym wieku. Inni sobie radzą, drudzy nie. I tylko miastenik drugiego miastenika zrozumie, albo ktoś o podobnych problemach. Moim największym chyba problemem nie jest sama miastenia w sobie. Nienawidzę w niej tylko, kiedy mnie zmusza do leżenia w łóżku i nic poza tym, nie jestem do tego przyzwyczajona, bo cały czas jestem w ruchu. Bardziej odczuwam, że moje objawy uboczne przez leki mi przeszkadzają i ludzie źle to nieco odbierają. A mianowicie to, że np. dłonie mi się pocą przeważnie cały czas. Ja do tego przywykłam, nie leje się z nich woda, albo nie jest aż tak źle. No chyba, że coś sprawia, że moje dłonie robią się cieplejsze. I nie tylko na rękach mam ten problem, ale nie mam na to wpływu, choć bardzo bym chciała. Też zaczęło mi przeszkadzać więcej niż tylko to.... i oby postawiony przeze mnie cel, nie uleciał gdzieś daleko w zapomnienie. Ostatnio zrobiłam sobie powiedzmy taką listę i chciałabym na każdym punkcie postawić ten haczyk i podołać temu. Zobaczymy. 
  Też od czwartku miałam właściwie być gdzie indziej i inaczej spędzić te dni, a miałam być na Woodzie... taaak... cóż, plany poszły się walić, najważniejszą kwestię szlak trafiło. Chciałam chociażby zobaczyć na live, ale byłam zajęta i wyleciało mi z głowy. :/ Koncert Eluveitie nadrobię w grudniu, a Within Temptation... kiedy będzie grała bliżej i mogę rzucić się na przedsprzedaż biletów. Oby Sharon zagrała w następnym roku gdzieś bliżej mnie. Teraz będzie grała jakoś przed moimi urodzinami, ale za daleko i bilet trochę sporo kosztuje. Także, jeszcze to nadrobię, choć wiem, że tamtego klimatu samymi koncertami nie nadrobię. Ale za rok już jadę i tym razem na pewno, nawet jeśli będę musiała jechać ze spontana. A takie bywają najlepsze! 
 A tak to właściwie wszystko leci w swoim rytmie bez jakichś właściwie zmian. Trochę ta monotonność zaczyna mi dawać o sobie znać. Szkoda tylko, że nie jestem wystarczająca silna, aby się przemóc. Po ostatnim razie naprawdę boję się temu podołać. Nie chcę na nowo siebie zbierać i układać. Nie chcę słyszeć czegoś, co może zaboleć. Nie wiem dlaczego widzę czarne scenariusze, jeśli chcę urzeczywistnić, to co w mojej wyobraźni jest tak piękne. Jestem beznadziejna. Tak właściwie jest poprzez doświadczenie jakie zdobyłam. Z jednej strony się nie dziwię, ale z drugiej za to bardzo. Tyk tyk tyk...
Prawdopodobnie przez cały tydzień nie znajdę czasu żeby odetchnąć, a już niedługo to już w ogóle. 
I na nowo mam wzbudzoną nadzieję! :D 

Gdyby Twoje oczy, albo uśmiech choć trochę rozświetliły mi drogę, nie bałabym się nią kroczyć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz