sobota, 11 lipca 2015

52. Ludzka (nie)tolerancja

  Wczorajszy dzień pełen wrażeń, miłych i śmiesznych chwil. W tym wszystkim brakowało mi tylko ogniska i dobrej kiełbaski, ale pogoda i tak by na to nie pozwoliła. Dzisiaj mam dzień, który jakby nie patrzeć będzie wyzwaniem czy ze wszystkim zmieszczę się w niecały dzień. W dodatku doszło do tego cerowanie dziur, bo jakoś igła nie chciała ze mną współgrać. Jak zajmie mi to krócej niż zawsze, będę zadowolona. Zastanawia mnie co znowu kieruje ludźmi, że podejmują takie decyzje, takie życie prowadzą, sięgają po coś, czego by kijem nie dotknęli. Jak to się dzieje, że wystarczy chwila, aby nagle zmienić zdanie, całe swoje nastawienie? A najbardziej rozwala mnie, że robimy coś, aby się innym, mało znaczącym dla nas ludzi, się przypodobać. Nie zrobimy czegoś dla siebie, tylko zawsze kątem oka patrzymy co inni myślą na ten temat. Tego nie należy robić, bo nie wypada, tego też nie, bo to złe, tego będziesz żałować, a jeszcze najlepiej co sobie sąsiedzi pomyślą. Załamuję ręce, kiedy to ostatnie słyszę u siebie w domu. Tak samo niedawno przeglądając co się dzieje na świecie, natrafiłam na post dziewczyny, gdzie nie została przyjęta do pracy nie ze względu na to, że ma tatuaż, gdzie się to spotyka najczęściej, a dlatego, że miała kolor włosów uznawany za nieschludny. Naprawdę? Nawet o włosy ludzie muszą się czepiać, bo komuś się nie podoba niebieski kolor na głowie? Bo zostało ustalone, że skoro rosną nam naturalne odcienie czerni, blondu, brązów i rudych, to tylko te są akceptowane wśród społeczeństwa, a jeśli kogoś nudzi właśnie rutyna, codzienność, to co jest wszędzie... to już co? Może lepiej w ogóle się nie farbujmy, bo przecież ktoś mając blond włosy, farbnie się na czarno też wygląda nieschludnie, bo to się rzuca w oczy, nieważne na jaki kolor, każdy ma odrosty potem i to też ładnie nie wygląda, to naprawdę jaka to różnica? Bo między blondem, a niebieskim kolorem jest spora różnica? A między blondem a czernią już nie? Albo jeszcze między innymi kolorami? Dlaczego po prostu nie uszanujemy tego, nawet jeśli nam przeszkadza, to jest kogoś życie, nie nasze, nie nasza sprawa, jeśli się dobrze tak czuje to proszę, niech ma. Mi osobiście nie podobają się te wszystkie dyskotekowe dziunie farbowane na czarno z ciemną(?), pomarańczową skórą i różowymi usteczkami. Ale nie dyskryminuje od razu, bo tak wygląda zewnętrznie, bo mi się to nie podoba i nie zamierzam na to patrzeć. Bo to nie moja sprawa jak ta osoba chce wyglądać,a może twierdzi, że tak jej ładnie i tak się dobrze czuje. Ja bym sama zrobiła fioletowe włosy, ale nie czuję potrzeby. Tak samo co innym to da, że ktoś się nad kimś znęca z jakiegoś powodu... czuje się nie wiem, spełniony tym, czuje się lepiej? Dobrze by było, gdybyśmy tak się zastanowili i przestali szufladkować ludzi ze względu na zainteresowania, kolor włosów, zajęcie, zdobienie ciała, styl ubierania, czy co tam jeszcze. Serio.
To nie jest jedna taka sprawa, która mnie nurtuje od jakiegoś czasu, tego nazbierało się mnóstwo, ale większość to moje osobiste przemyślenia, z którymi tutaj się raczej nie podzielę. 
Jedyne co napiszę, to za cholerę nie lubię jak tylko ktoś nam każe skupiać uwagę tylko na swojej osobie, a jeśli chcemy coś od nas rzucić, jakiś temat, pogadać tez o swoim, czy cokolwiek to nie, pogadać nie możemy, bo gówno tą osobę to obchodzi. To po cholerę z nami gada, jak chce prowadzić monolog o sobie i żebyśmy my też taki monolog o tej osobie prowadzili. Potem rozmowy nie ma, a jest "gównoburza".
Także idę zrobić co mam, bo się nie zorientuje, kiedy dzień mi ucieknie. 

Wyobraź sobie, że jesteś wstanie spełnić moje życzenie wypowiedziane do spadającej gwiazdy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz