czwartek, 27 lipca 2017

169.

Jestem otwarta na wiele, lecz nie wszystko witam z uśmiechem.

***

Jest dość późna pora, a ja dopiero ośmielam się podejmować jakieś kroki. I tak teraz zżera mnie stres, bo zrobiłam coś, co mi się nie zdarza i boję się negatywnej odpowiedzi, ale no już, lepiej że to zrobiłam, niż by mnie miało zżerać to od środka. Jestem nieśmiałym człowiekiem wobec innych ludzi. Dopiero komfortowo się czuję, jeśli kogoś już trochę znam i pozwala mi być sobą. I wiem, że teraz będzie mi ciężko zasnąć, choć już czas wolny się skończył, od wczoraj znowu witaj praco. .-.
Raz, że stres, znów przez encorton łapie mnie zgaga (a zdarza się bardzo często jak nie codziennie), emocje, bo udało mi się przejść kampanię, z którą walczyłam od wczoraj i dopiero po 2 godzinach przechytrzyłam wroga, to jeszcze rozmyślanie mi się włączyło. Niedługo 3, powinnam była już spać. ;____;
Zastanawiam się ile czasu minie zanim objawy się odezwą, w końcu mestinon biorę tylko rano, w pracy tyle się nagadam, że czasami czuję jak powinna była nadejść pora wzięcia drugiej dawki, ale przeważnie wystarczy zwilżyć gardło i znaleźć moment by choćby na chwilę nie rozmawiać, to już jest lepiej. Ciężko, kiedy to mi przypada obsługa na kasie, a goście stwierdzą, że przed 23 fajnie byłoby zjeść. Więc przez prawie całe 8 godzin jakie pracuję to rozmawiam, choćby z gośćmi. 
Póki co czuję się dobrze i chcę być dobrych myśli. W końcu samopoczucie też wiele robi. 
I pozbyłam się wątpliwości, choć szukałam jeszcze nie tak dawno powodów, by jednak plany nieco zmienić. Na nowo trzymam się postanowień i chcę chociaż spróbować, jeśli się nie uda, to zawsze mogę wrócić. 
Tak samo zaskakuję siebie na ile rzeczy jestem otwarta. 
Czasu coraz mniej. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz