sobota, 23 stycznia 2016

79. Oddalona.

Czytałam poprzednie posty, nawet wspominałam, że chciałabym wrócić do pisania takich postów jak na początku zanim wszedł jakikolwiek cień słabości. Gdzie ta moja dawna siła? Przeraża mnie to, w jakim kierunku idą moje posty. Niestety, nie czuję się aby pisać coś innego. Skłamałabym mówiąc, że jest ze mną dobrze. Czuję się samotna. Oddalona. Zaczynam tonąć. Kim jestem? Kimś nieistotnym, kimś kto schodzi na drugi plan, bo wszystko inne ważniejsze, tylko pod telefonem. Czego chcę? Nie wiem sama. Pragnę czegoś, jednocześnie sprzeczności tego. Czy jest coś co mi pomoże? Owszem, ale nie jest to tym, o czym słyszę od miesięcy. Nie mam sił walczyć z rozczarowaniem, że choć to tak proste, by jednak tego nie było, to jednak nie bardzo. Nie mam sił z tłumaczeniem czegoś po raz x. Nie mam sił by krzyczeć pomocy. Walczę z tym aby łzami nie okazać beznadziejności i wolę nie rozmawiać. Wolę udawać, niż pokazywać ten coraz gorszy, walący się pode mną fundament. Od kiedy za bycie szczerym się obrywa, kiedy to otwarło się wnętrze?
Ponoć dobro i to co dajemy innym wraca. Więc dlaczego ja siedzę w ciemnym pokoju, mam podobne myśli do tych, kiedy panicznie brałam się brać "małej chemii"? Tamtego dnia byłam spokojniejsza, wtedy na niesłyszące słowo "pomocy" zostało usłyszane,była reakcja. Teraz...
Nie powiem na co kuszą mnie demony, nie powiem kiedy odżyję.
Jednym słowem, beznadzieja.
Sieć rozplątana, ale teraz wszystko w drobnych kawałkach.
(Blogger jako aplikacja jest bardzo ubogi ;-;)


Trzymaj mocno i nigdy nie pozwól na krzywdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz