czwartek, 30 sierpnia 2018

191. Nigdy nie rzucam słów na wiatr

Nie lubię, kiedy znikasz za mgłą.

***
  
I znów jest lepiej, tak czuję. Odnoszę jednak wrażenie, że ostatnio za każdym razem jak się podniosę i znajdę w sobie siły, to pozbawiam istnienia czegoś w sobie. Czuję się pozbawiona pewnych odczuć, które jeszcze miały jakiś niewielki swój byt. Jest pewnie jakaś szansa, że kiedyś na nowo w sobie to wzbudzę, ale teraz nie widzę sensu. Odpuściłam. Nie poddałam się, jednak mieć cały czas nadzieję i codziennie się rozczarowywać nie jest niczym dobrym. A ja nie chcę się wyniszczać. Wystarcza mi obserwowanie jak się życie toczy i zastanawianie się dlaczego wszędzie indziej trafia, tylko nie tam, gdzie najbardziej jest wyczekiwane. Meh, życie.
Jeśli chodzi o moje zdrowie fizyczne, to objawy mi nie dokuczają, chyba znowu zapadają w sen. Nie jestem wstanie ocenić swojej prawej powieki, bo przeważnie jak patrzę w lustro, to mam opadnięte powieki ze zmęczenia. Z mową do tej pory nic, co mnie bardzo cieszy, a rękom coraz bardziej ufam. Jednak nadal nieco uważam. Na dniach może zejdę na swoją dawną dawkę. Na szczęście nie odczuwam i nie widzę, bym bardziej spuchła przez leki. Także czuję ulgę, że chociaż to pozostało niezmienne. 
Cieszy mnie również fakt, że w końcu jesień dała o sobie znać i przegnała te okropne upały. W końcu temperatura odpowiednia dla mnie i się ze mnie nie leje. Jedynie ubolewam nad tym, że chciałam wyjątkowo jechać nad morze, niestety się nie udało pojechać jak byłam ostatnio na pomorzu i za dwa tygodnie ewentualnie mam się wybrać nad wodę. Mam nadzieję, że jeszcze wtedy będzie tak ciepło jak aktualnie. 
W Łodzi zostaję dłużej, bo wstępnie dwa miesiące, a to tylko dlatego, bo muszę mieć przede wszystkim na kaucję. Ewentualnie przedłużę tutaj swój pobyt, ale coraz bardziej oswajam się z myślą, że zawitam w trójmieście. 
A tak to zobaczymy jak się wszystko potoczy. Szczerze, to serio chciałam by to wszystko inaczej wyglądało. Już swoją drogą, że lubię przeważnie siedzieć sama w mieszkaniu, że mało kiedy sama odzywam się sama do ludzi. Lepiej to wszystko wyglądało, kiedy po prostu przyjeżdżałam co jakiś czas tutaj i zawsze było dla mnie "wow". Co prawda gdybym nie zdecydowała się przeprowadzić tutaj, nie poznałabym tylu wspaniałych ludzi, z którymi mam nadzieję się kontakt nie urwie tak szybko, a najlepiej wcale. Jednak podsumowując - w dalszym ciągu chciałam inny rozwój wydarzeń, czego innego oczekiwałam. W dodatku odczuwam samotność często, bo z rodziną jestem bardzo związana, a widzę się z rodzinką tylko wtedy, kiedy jadę do domu rodzinnego. Jak znowu przyjdzie nieciekawy czas zdrowotny, ręce znowu odmówią współpracy, jestem zdana sama na siebie. Dam sobie radę pewnie, ale nie chcę znowu tego przechodzić. I rzadko widuję znajomych, których mam również na pomorzu. :<
Ostatnio strasznie mam ochotę rysować, niestety często wracam tak zmęczona, że nie chcę mi się za to zabierać. Chciałabym w końcu poprawić swojego skilla i nauczyć się tak rysować, że na spokojnie będę mogła szkicować sobie coś ładnego z wyobraźni. Niestety obecnie w nic nie gram, jakoś nie mam ochoty. W dalszym ciągu chciałabym z kimś w coś pograć online. .-.
Wróciłam za to do swojego ulubionego i w sumie jedynego anime - Naruto. "Nigdy nie rzucam słów na wiatr, taka jest moja droga ninja!". Wiele zawdzięczam głównej postaci, w sumie dzięki niemu na nowo wzbudziłam w sobie siły. Uwielbiam tą determinację i dążenie do celu, szukanie zawsze pozytywnej strony przy czym zawsze szukać tej dobrej drogi. Oczywiście nie tylko wielbię samego Naruto, ale mam mnóstwo ulubionych postaci. I obecnie oglądam sobie randomowe odcinki. Chcę się przekonać do kontynuacji kanonu, czyli do "Boruto" i nawet wczoraj włączyłam sobie pierwszy odcinek, ale nadal kręcę nosem. Strasznie nie podoba mi się to jak zostało to wszystko przedstawione. :| Nie czuję tego klimatu przede wszystkim.
I również udało mi się w końcu uzbierać na coś, na co długo czekałam. Teraz tak ślicznie zdobi mi skórę i wiem, że jak tylko znowu uzbieram hajsy, to znowu pozwolę na tą przyjemną formę bólu. ;)


"Jesteśmy walczącymi marzycielami!
Musimy dotrzeć na sam szczyt,
Walczący marzyciele!
Bez względu na okoliczności,
Walczący marzyciele!
 Rób tylko to, w co wierzysz,
Podążaj za mną,
Tu! Teraz!
 Otwórz szeroko twe wewnętrzne oczy,
Upewnij się w tym, co jest teraz,
Nie mam nic do stracenia, w drogę więc!
Jesteśmy walczącymi marzycielami!"


GO!!! by FLOW


"Nieboskłon zaczyna odpływać w dal,
Jego czysty błękit już dawno przestał wskazywać na lepsze jutro,
Już nawet nie pamiętam, kiedy zacząłem tonąć w tych mętnych głębinach,
Zamieszkanych przez ludzi niepotrafiących czerpać pełną piersią.
Mógłbym pozbyć się tego całego smutku i przestać oglądać się za siebie,
jednak wtedy nie byłbym już tą samą osobą.
Nawet jeśli cały świat wystąpi przeciwko mnie, nadal będzie istniał cień nadziei.
Skoro mogę posunąć się tak daleko, 
Pragnę zaczerpnąć powietrza!
To miejsce mnie przytłacza!
Całe życie widziałem tylko mrok,
Byłem jak tonący bez deski ratunku,
Dlatego teraz chcę wypłynąć i zacząć oddychać!
Jeśli doświadczę chociaż odrobiny szczęścia, już nigdy nie pochłonie mnie ta mroczna otchłań."

"Diver" by NICO Touches the Walls


Tym razem na koniec z pierwszej serii i z shippuudena ulubione openingi. :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz