niedziela, 20 sierpnia 2017

171. Choć raz

Jeśli go nie posłuchamy choć raz, nic się nie stanie. 


***

Więc stało się. Schodziłam z dawki. Trochę się bałam, bo organizm tak jak przymykał oko, że zdarza mi się dzień nie brania jakiejkolwiek dawki, tak trochę po przebudzeniu odczuwałam to ostatnio. Starałam się brać od czasu do czasu to 15mg, aby w końcu zacząć tak brać codziennie. I nie udało się. Organizm z opóźnionym zapłonem daje mi znak, że 15mg to jednak dla niego za mało, aktualnie mam problemy z mową jak za dużo gadam to boli mnie szczęka, a teraz po jedzeniu mam osłabiony język. Po chwili jest ok, nie byłam go nawet wstanie wywalić na zewnątrz i na szczęście powieka nie opada, ale no... tak długo nie odczułam żadnego objawu, że teraz jest mi dziwnie, tak jakbym na nowo zachorowała. :( Także albo sprawdziły się słowa mojej lekarki i nigdy nie zejdę ze sterydów, 20mg encortonu to już dawka maks najniższa w moim przypadku, albo to po prostu jeszcze nie ten czas, za wcześnie by próbować. Cóż, do bycia kluskiem się przyzwyczaiłam, choć chciałabym, wręcz marzę zejść z jednego miejsca na ciele. No dobra, dwóch, ale zamiast mieć nadzieję, że zejdzie wraz z niższą dawką, wezmę się za inne metody. Może coś przeoczyłam, może za mało wytrwała byłam... choć już tyle próbowałam i chwytałam się różnych rzeczy, niektóre weszły i w nawyk, to nadal brak rezultatów. Meh.  Jeśli uda mi się w końcu zgubić to czego tak bardzo nie chcę, to w końcu będę mogła dążyć do innego marzenia.
Mnie w końcu przestały dręczyć wątpliwości i jestem pewniejsza przeprowadzki. Mam nadzieję tylko, że wszystko załatwię na czas, by na początku października być już na swoim. Nie chciałabym by to się przesunęło. Jestem ciekawa tego co mnie czeka.
I jakoś mi tak lepiej, kiedy wiem, że czeka już tam na mnie puchate, kochane maleństwo. :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz