środa, 11 stycznia 2017

154. Ośnieżone drogi

Potrzymaj moją rękę trochę dłużej.

***

Marzenia się spełniają. Chociaż te małe, bo doczekałam się zimy, którą pamiętam tylko za dzieciaka. Mam ochotę rzucić się w ten śnieg, lepić bałwana i być z tego powodu szczęśliwa. Niestety, nie mam dnia, kiedy mogłabym rzucić się w zabawę za czasów dzieciństwa. Za to każdego dnia delektuję się idąc przez ośnieżone drogi, kiedy delikatny śnieg pada i nic nie zamierza topnieć. Jeśli się uda, to śnieg jeszcze wykorzystam. Jeśli chodzi o zdrowie to jedyne co może mi zaszkodzić to stres, jednak to ode mnie zależy jak bardzo pozwolę aby mną zawładnął. Mam momenty, kiedy czuję się świetnie, a bywa, kiedy za cholerę nie chce się zwlec z łóżka i łatwo przychodzi mi zmęczenie. Nadeszła jakaś spokojna stabilizacja. Największy problem mam z gospodarowaniem sobie czasu tak, by mieć siły na naukę. Jak chodziłam do szkoły było łatwiej - nic nie rozpraszało mojej uwagi, mogłam w spokoju się uczyć i miałam do tego miejsce. Teraz trochę z tym ciężej, a w miejscach takich jak czytelnia w bibliotece nie czuję swobody, przy której mogłabym w spokoju zasiąść i pisać notatki. Nawet jeśli to mój czas wolny zaczyna się o  późnej porze, także takowe miejsca i tak są dawno zamknięte. 
Czasami mi tęskno za ludźmi. Czasami zastanawiam się co tam słychać u nich. Zobaczymy co przyniesie mi przyszły tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz