piątek, 14 kwietnia 2017

162. Trwaj

Trwaj.

***

Tak jak wiosna postępuje, moje objawy coraz mniej mi towarzyszą. Może na nowo będę próbować zejść z dawki, ale póki trwa badanie, to mi nie wolno. Dopiero będę mogła próbować na początku czerwca. Czas mi bardzo szybko leci, także nawet nie zauważę, kiedy będzie po. Póki co będę kluskiem na twarzy, bo to jak wyglądam na twarzy dużo zależy od dawki encortonu. Serio, chcę z tego zejść jak najszybciej, wystarczy mi walki przez lata z tym cholerstwem.
Gdybym potrafiła bardziej korzystać z dnia, albo się wysypiała bym wykorzystała motywację do zbierających kurz celów. Oczami wyobraźni widzę te cele spełnione. Ciężko zmotywować do działania tak leniwą bułę jak ja, a kiedy się uda - to nie mam jak to wykorzystać. Przede wszystkim muszę nauczyć się wcześniej kłaść spać, jeśli muszę wstać wcześnie. Teraz najchętniej bym się położyła, ale walczę by nie uznać, że dobrze mi zrobi by zamknąć oczy na chwilę. Ostatnio skończyło się to tym, że przed 3 w nocy dopiero się obudziłam. Też ciężko mi podjąć jakąkolwiek decyzję, bo to bardzo wpłynie na przyszłość. Informując rodzinkę o planach, zauważyli w czym tkwi problem, więc może zdążą go rozwiązać zanim ja podejmę decyzję i odłożę ten jeden krok chociażby na następny rok. Chcę już pewne dobre dni.
Nie sądziłam, że kiedyś polubię pewne rzeczy, a nawet sny, które ostatnio mnie nawiedzają.


 
(Ostatnio nie mogę przestać tego słuchać, szukałam tego dość długo)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz